Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Istny horror w pociągu. "Byliśmy zamknięci jak w klatce. Pasażerowie mdleli"

Marek Jaszczyński, GS24.pl,

dodane przez MQ

To była koszmarna podróż dla pasażerów pociągu z Międzyzdrojów do Szczecina. Skład był zbyt mały, chętnych do powrotu znad morza było znacznie więcej. - Jechaliśmy w takim ścisku, że ludzie mdleli - mówi pasażerka.
Pani Paulina wracała w niedzielę wieczorem pociągiem ze znajomymi z wypadu nad morze. Pierwsze trudności zaczęły się już w chwili kupna biletu powrotnego.

- Kasa biletowa na dworcu w Międzyzdrojach drżała od liczby kupujących bilety. Kolejka kończyła się poza drzwiami dworca - mówi Paulina Zamiela. - Kupiliśmy bilety na pociąg jadący ze Świnoujścia do Szczecina Głównego na godzinę 19.

Gdy nadjechał pociąg, szybko okazało się, że "jednostka", czyli elektryczny zespół trakcyjny nie mógł pomieścić wszystkich oczekujących na stacji w Międzyzdrojach.

- Co wzbudziło w ludziach szok? Liczba wagonów - zaledwie trzy zapełnione już ludźmi jadącymi ze Świnoujścia - kontynuuje kobieta. - Moja ekipa wcisnęła się do części składu z rowerami. Nie wiem dokładnie, ile osób może znajdować się w takim przedziale, ale było w nim około 60 osób, w tym rowery, wózek dziecięcy, dzieci.Nie można było się nawet obrócić.

W przedziale były otwarte na oścież dwa okienka, bo więcej nie było. Według relacji pasażerki, konduktorzy w ogóle nie byli przejęci sytuacją.

- Proszę się bardziej ścisnąć - mieli radzić.

W końcu doszło do dramatycznej sytuacji, bo wewnątrz składu brakowało powietrza.

- Dziewczyna upadła na podłogę, zemdlała - opowiada pani Paulina. - Trzeba było zrobić miejsce do okna, jednak nie było jak. Ocucona, wraz ze swoim chłopakiem musiała wysiąść, stracić kupiony bilet i kupić nowy na kolejnej stacji. Dzieci całe mokre z potu płakały i chciały wysiąść. Tymczasem kolejna osoba zasłabła, i kolejna. I tak do Szczecina Dąbia.

Pociąg miał być w Szczecinie o godz. 20.42, a według relacji pasażerów, dojechał ok. godz. godziny 22.20.

- Czy nie można było dodać więcej wagonów, wiedząc jaka jest sytuacja, że jest okres wakacji, urlopów i że masa ludzi może wracać z nad morza? - pyta oburzona pasażerka. - A jeśli wysyła się pociąg z tak małą liczbą miejsc, to po co sprzedaje się bilety? Można zapytać, czy pasażerowie chcą jechać tak bardzo zatłoczonym pociągiem na własne życzenie.Wtedy nikt nie miałby pretensji.

Wczoraj zachodniopomorskie Przewozy Regionalne zapoznały się z relacją pasażerki. Jak się tłumaczą? Na razie tego nie wiemy. Spółka dała sobie czas na zajęcie stanowiska w tej sprawie.

Do tematu wrócimy.

Oto szczegółowa relacja naszej Internautki.

Niedziela, dnia 21 lipca 2013 zapowiadała się bardzo przyjemnie. Temperatura powietrza wynosiła 28 stopni Celsjusza. Słońce grzało już od samego ranka. Każdy w swój indywidualny i dostosowany do swoich potrzeb postanawia spędzić ten piękny dzień. W tym i ja. Z ekipą czteroosobową postanowiliśmy wykorzystać ten dzień i pojechać nad morze do Międzyzdroi. Kasy biletowe przepełnione osobami kupującymi bilety-a gdzie? Oczywiście wszyscy wybierają kierunek->Międzyzdroje. Wyjechaliśmy pociągiem REGIO o godzinie 10:05. Na miejscu mieliśmy być według planowanego przyjazdu o godzinie 11:36, jednak byliśmy o 12:10. Wszystkie nasze pretensje i zapytania do konduktorów odnośnie opóźnienia ignorowane były odpowiedziami typu: "Proszę się nie denerwować. Ależ spokojnie, będziecie mieli więcej czasu dla siebie na plaży".

Tak zaczął się ten dzień, jednakże nic nie przebije tego co stało się w drodze powrotnej. Wypoczynek na plaży był zadowalający. Mimo tego, iż na plaży nie było miejsca to i tak można było znaleźć jakiś skrawek placu dla siebie. Po relaksu niestety nadszedł czas na powrót. Kasa biletowa na dworcu w Międzyzdrojach drżała od liczby kupujących bilety. Kolejka kończyła się poza drzwiami. Każdy postanawia wracać do Szczecina. Kupiliśmy bilety na pociąg jadący ze Świnoujścia do Szczecin a Głównego na godzinę 19:00. Nadjeżdża pociąg i co wzbudziło w ludziach szok- liczba wagonów. Zaledwie trzy zapełnione już ludźmi jadącymi ze Świnoujścia.

Jednakże każdy ma kupiony bilet, więc wsiadamy. Moja ekipa czteroosobowa ciśnie się w wagonie z rowerami. Nie wiem dokładnie ile osób może znajdować się w takim przedziale, jednak liczba osób tam przebywających wynosiła ok. 60 osób , w tym rowery, wózek dziecięcy, dzieci. Ścisk, nawet nie ma jak się obrócić. Otwarte na oścież dwa okienka, bo więcej nie było. Konduktorzy w ogóle nie przejęci, jeszcze mówią: "Proszę się bardziej ścisnąć". Zaczyna się robić bardzo gorąco, otwarte okna nic nie pomagają, ludzie zaczynają padać jak mrówki z duchoty. Dziewczyna pada na podłogę. Zemdlała. Trzeba zrobić miejsca do okna, jednak nie ma jak. Niestety dziewczyna wraz ze swoim chłopakiem musi wysiąść, stracić swój zakupiony bilet i na nowo kupić w kolejnej stacji. Dzieci całe mokre z potu płaczą i chcą już wysiąść. Kolejna osoba słabnie i kolejna. I tak do Szczecina Dąbie. My siedzący w tym wagonie próbujemy się ratować tym, że z przepełnienia drzwi się nie zamykają i chociaż trochę jest przewiewu. Planowany przyjazd miał być o godzinie 20:42, a byliśmy "uwięzieni w szponach PKP" do godziny 22:20 . Teraz pytanie po co to wszystko było? Czy nie można było dodać więcej wagonów, wiedząc jaka jest sytuacja, że jest okres wakacji, urlopów i że masa ludzi może wracać z nad morza? A jeśli już daję się taki pociąg z mała liczbą wagonów to po co sprzedaje się bilety ludziom skoro można powiedzieć(uprzedzić), czy życzy sobie Pani /Pan jechać tym pociągiem na swoje życzenie, ponieważ jest mało wagonów i może być ścisk>?Wtedy nikt nie miałby pretensji. Wtedy każdy wybrałby opcje jaka mu odpowiada.

Wczorajsza sytuacja nie jest sytuacją wyjątkową, niestety takie incydenty mają miejsce bardzo często. Miejmy jednak nadzieję, że ta sytuacja szybko się zmieni na lepsze.

Uczestnik nieszczęsnej podróży

źródło: GS24.pl

4 komentarze