Informacje

Podczas styczniowej awarii sieci trakcyjnej, którą spowodowało oblodzenie, pasażerowie w całej Polsce utknęli na dworcach na długie godziny. Niektóre pociągi, jak te z Warszawy do Jeleniej Góry czy z Gdyni do Wrocławia, przyjeżdżały spóźnione nawet o rekordowe dwadzieścia godzin. Podróżni narzekali jednak nie tylko na opóźnienia, ale również na pracowników kolei, którzy nie potrafili udzielić im informacji, kiedy przyjadą ich pociągi. Z megafonów na peronach padały jedynie ogólnikowe komunikaty, że przyjazdy składów są wstrzymane na czas nieokreślony. Niewiele więcej potrafili powiedzieć pracownicy w kasach. czytaj dalej…

źródło: Gazeta.pl