Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Po 42-latach pociągi dalekobieżne wracają na lokalną linię na Pomorzu

Marek Synowiecki, Rynek Kolejowy,

dodane przez Ferrix

Bez fanfar, przemówień i przecinania wstęgi TLK „Lubomirski” wyruszył w trasę przez Kalisz Pomorski, Wałcz i Piłę, inaugurując w dwa długie weekendy maja połączenie dalekobieżne Szczecina z Warszawą i Lublinem, przez Kalisz Pomorski, Wałcz i Piłę. Regularne kursowanie TLK rozpocznie już w niedzielę, 26 czerwca. Tym samym, po 42-letniej przerwie, na lokalną linię 403 wyruszyły pociągi PKP Intercity
Po majowej „próbie generalnej” TLK 85152/ 53106 „Lubomirski”, zestawiony z dwóch wagonów prowadzonych przez SM 42 rozpocznie regularne kursowanie od najbliższej niedzieli, 26 czerwca, zgodnie z wakacyjnym rozkładem jazdy. Po zagrożonej niegdyś likwidacją linii kursować będzie w stronę stolicy i Przemyśla codziennie, od poniedziałku do piątku i w niedziele. Dwa wagony prowadzone przez spalinową lokomotywę zapewnią mieszkańcom Kalisza Pomorskiego i Wałcza bezpośrednią komunikację z Bydgoszczą. Tam włączone zostaną jako grupa wagonów do składu wyruszającego z bydgoskiego dworca głównego w kierunku Torunia, Kutna, Warszawy i przez Lublin – do Przemyśla.

Tysiąc kilometrów w piętnaście godzin

Trasa „Lubomirskiego” ze Szczecina przez Lublin do Przemyśla wyniesie dokładnie 1021 kilometrów (bez stu metrów). Pokona ją w 15 godz. i 17 min. Ze Szczecina wyjedzie o 9.36 rano – w Przemyślu zakończy bieg 53 minuty po północy następnego dnia. Biorąc pod uwagę dystans i czas przejazdu oferta może wydawać się atrakcyjna jedynie dla odpornych i wytrwałych. Jednak pasażerowie z miejscowości Pojezierza Drawskiego, oddalonych od głównych magistral kolejowych, mogą teraz dotrzeć – choćby do stolicy– w ciągu ośmiu godzin. Z Kalisza Pomorskiego i Wałcza łatwiej też dzięki „Lubomirskiemu” dojechać bezpośrednio do Bydgoszczy i Torunia, co ma duże znaczenie dla mieszkańców tej części Pomorza Zachodniego. Wygląda również na to, że podejmując decyzję o wyprawieniu na lokalną linię nowego TLK, wzięto pod uwagę potrzeby klienta kolei, którego nie sposób włączyć do kategorii biznesowej.

Eksperyment z „Lubomirskim”

PKP IC nie ukrywa, że kursujący sezonowo do końca sierpnia „Lubomirski” stanowi formę badania potencjału lokalnych linii. Tych, które jeszcze zostały, cudem bądź zrządzeniem losu unikając rzezi z połowy lat 90. ubiegłego wieku, a poprzez dogodne skomunikowanie ze stacjami węzłowymi, stanowią dobre uzupełnienie dla linii magistralnych.

Akurat na linii 403 od pewnego czasu są możliwości eksperymentowania, dzięki przeprowadzonej na niej rewitalizacji. Remont odcinka Ulikowo – Kalisz Pomorski – Wałcz samorząd województwa zachodniopomorskiego sfinansował w ramach poprzedniej perspektywy za pomocą środków z Regionalnego Programu Operacyjnego. Pociąg Przewozów Regionalnych wyruszył w trasę po dwunastoletniej przerwie 1 września 2012 r. Prace przy odbudowie częściowo rozkradzionej i zdewastowanej linii trwały od 2010 roku. Tak się również składa, że już po przywróceniu ruchu, mimo konieczności kolejnych remontów, likwidacji punktowych ograniczeń prędkości oraz dalszego podnoszenia parametrów niektórych odcinków, linia ta stanowi jedno z najkrótszych połączeń Szczecina z Bydgoszczą i Toruniem. Po reaktywacji oraz wprowadzeniu siatki regionalnych połączeń, zasługuje też na stałe i regularne kursy o dalekobieżnym charakterze. Być może wyprawienie na lokalny dotąd szlak „Lubomirskiego” jest pierwszym dobrym zwiastunem powrotu międzyregionalnych, dalekobieżnych pociągów, które ostatni raz widziano w tej okolicy ponad 40 lat temu.

TLK „Lubomirski”- obawy i nadzieje

Z reaktywacji dalekobieżnego ruchu kolejowego cieszą się samorządy Kalisza Pomorskiego i Wałcza, dostrzegając potencjał w nowym połączeniu przede wszystkim z Bydgoszczą, Toruniem i Warszawą. Michał Hypki, burmistrz Kalisza Pomorskiego przypomina, że jego nieżyjący już ojciec, Andrzej Hypki – od 2002 do 2007 roku zarządzający miastem i gminą – podejmował starania i ostatecznie przeforsował sprawę reaktywacji tej linii. Wspierał go w tym Henryk Rupnik, ówczesny wicemarszałek województwa

–Kalisz Pomorski zyskuje w ten sposób nowe możliwości, staje się bardziej dostępne komunikacyjnie – ocenia Michał Hypki, który w reaktywacji połączenia widzi też możliwość promocji turystycznych walorów Kalisza Pomorskiego i miejscowości Pojezierza Drawskiego na szerszą skalę. – Dbamy o tradycję i historię kolei oraz samej linii, przejmując od PKP to, co jeszcze zostało w Kaliszu Pomorskim – mów. Własnością gminy jest obecnie nieczynna lokomotywownia z wieżą ciśnień. Rozebranego wcześniej budynku dworca nie zdołano już uratować...

Obawy burmistrza Kalisza Pomorskiego budzi natomiast zbyt skromne wypromowanie nowego połączenia. Istotnie, o dwóch kursujących wagonach w składzie „Lubomirskiego” niewiele słychać. Być może pojęcie eksperymentu z nowym TLK potraktowano zbyt dosłownie. „Lubomirski” wyruszający w pierwszą trasę w oba długie weekendy maja nie woził jednak powietrza. Pasażerowie dosiadali się, zwłaszcza na odcinku Kalisz Pomorski– Wałcz–Piła. Na brak zainteresowania nie można też było narzekać między Piłą, Nakłem nad Notecią i Bydgoszczą. Wcześniej w samym Wałczu, z „Lubomirskiego” skorzystały m.in. zorganizowane wycieczki. Szczegółowych danych na temat frekwencji w pierwszych dniach kursowania TLK nie poznamy, bowiem PKP IC zasłania się tajemnicą handlową. Niemniej widać, że nowe połączenie na lokalnej linii zostało zauważone.

TLK „Lubomirski” przez cały rok?

Spółka, przypominając, że trudno oceniać zaledwie po dwóch długich weekendach, czy nowe połączenie przyjęło się, zapowiada objęcie sezonowych kursów „Lubomirskiego” od 26 czerwca stałym nadzorem. Można więc spodziewać się skrupulatnego liczenia sprzedanych biletów, ze szczególnym uwzględnieniem nowego odcinka ze Stargardu przez Kalisz Pomorski, Wałcz i Piłę. Być może liczba podróżnych zdecyduje o włączeniu „Lubomirskiego” w tej relacji do całorocznego rozkładu jazdy. Przesądzić o tym mogą też inne okoliczności. PKP IC, informując o planowanej modernizacji szlaku z Warszawy do Lublina, nie wyklucza wprowadzenia w nowym rozkładzie jazdy 2016/ 17 całorocznego połączenia TLK „Lubomirski”, który miałby kursować na skróconej trasie: ze Szczecina do Warszawy Wschodniej, dalej z wykorzystaniem odcinka Ulikowo – Kalisz Pomorski – Wałcz – Piła Gł. Spółka uzależnia jednak włączenie „Lubomirskiego” do całorocznego rozkładu jazdy od zainteresowania podróżnych. O losie reaktywowanego właśnie dalekobieżnego pociągu zdecydują więc niespełna dwa miesiące wakacji.

Być może po kilku dniach stałego już kursowania powtórzy się historia sprzed czterech lat, kiedy przed wyprawieniem w trasę do Wałcza i Piły pierwszego pociągu Przewozów Regionalnych po 12- letniej przerwie były obawy, czy ktokolwiek zechce skorzystać z kolejowych połączeń na tej linii. Rzeczywistość przerosła oczekiwania, mimo skromnej wówczas akcji promocyjnej. Dzisiaj nikt już nie ośmiela się nawet poddawać w wątpliwość celowości reaktywacji tej linii, dzięki której ożyły na nowo miejscowości powiatów: stargardzkiego, choszczeńskiego, drawskiego i wałeckiego. Możliwość włączenia linii, wybudowanej w latach 1881- 1895 do sieci połączeń dalekobieżnych, wykorzystywanej obecnie z powodzeniem w ruchu regionalnym, stwarza kolejną okazję do lepszego skomunikowania tych miejscowości z kluczowymi ośrodkami w kraju.

Dalekobieżnym nie tylko w sezonie.

Kibicując próbie powrotu pociągu TLK na cudem uratowaną linię Pomorza Zachodniego, może warto wrócić do kwestii dostępności kolei dla mieszkańców „Polski lokalnej”. Przez kilkanaście ostatnich lat zrobiono wiele, by zdemontować system dalekobieżnych połączeń pasażerskich, tłumacząc wszelkie podejmowane decyzje nieubłaganą logiką rynku. Z biegiem czasu, obok pozamykanych i zdewastowanych linii lokalnych, pojawiły się również trudności ze sprawnym skomunikowaniem na tych magistralnych, szczególnie pomiędzy regionami. Problem dotyczy zwłaszcza kategorii tzw. „przejazdów ekonomicznych”. Po likwidacji większości połączeń InterRegio, które stanowiły wcześniej rozpaczliwą odpowiedź na radosne próby podziału i reformy „usamorządowionych” Przewozów Regionalnych, pozostała dotkliwa luka. Mogą ją zapełnić choćby i dwa wagony, pokonujące w ciągu ośmiu godzin dystans do stolicy. Ich stałe kursowanie przyjęte zostanie z nie mniejszą radością niż wydłużone relacje w kategorii „Premium”. Na razie nie pozostaje nic innego, jak wiara w potencjał „Lubomirskiego”– przed pierwszym regularnym kursem w ramach wakacyjnego rozkładu jazdy.

źródło: Rynek Kolejowy

2 komentarze