Forum
Możliwość pisania na forum dostępna jest tylko dla zalogowanych użytkowników.
Zamknięta linia kolejowa. Dyrektor wini dyrektora, a...
Mimo wcześniejszych obietnic, od środy nie będą jeszcze jeździły pociągi na trasie Słupsk-Szczecinek. Przewoźnik i zarządca torów wysyłają do siebie kolejne pisma z pytaniami i odpowiedziami. A ludzie czekają.
wysłane przez Bodek
Komentarz autora jest niestety bardzo powierzchowny i niestety nie trafny.
Pociągi to nie tramwaje, by mogły jeździć na widoczność. A skoro na linii nie działa ani łączność radiotelefoniczna, ani telefoniczna, a wykorzystywanie do tych celów telefonów komórkowych jest niezgodne z przepisami, nie może być mowy o bezpiecznym prowadzeniu ruchu.
Poza tym drzewa i krzaki o których mowa w artykule to nie mrzonka, lecz tamtejsza dramatyczna rzeczywistość. W wielu miejscach rosną one w skrajni taboru, a podczas wichur regularnie spadają na tory. To jest główny powód nie wpuszczania na tę linię szynobusów, bo zwyczajnie szkoda nowego i tak drogiego sprzętu, gdy prawdopodobieństwo trafienia w drzewo jest bliskie pewności po każdym większym wietrze. Wystarczy w googlach zobaczyć jak wyglądały szczecineckie SU45 obsługujące tę linię jeszcze kilka lat temu - nie była chyba ani jednej z nie obitym przodem.
Pech tej linii polega na tym, że jest ona mocno oddalona od Szczecina, pod którego zakład PLK-i podlega. Przypuszczam, że jej przekazanie pod skrzydła ZLK w Gdyni mogłoby przynieść pozytywne efekty, bo tam lepiej dbają o tory (myślę o bieżącym utrzymaniu linii) niż u nas, zwłaszcza że większość linii leży w granicach woj. Pomorskiego. Tutejsza PLK wykonuje najczęściej tylko remonty kapitalne w sytuacjach, kiedy na linii są drastyczne ograniczenia prędkości wynikające z jej fatalnego stanu technicznego i wisi groźba zamknięcia toru.
Pociągi to nie tramwaje, by mogły jeździć na widoczność. A skoro na linii nie działa ani łączność radiotelefoniczna, ani telefoniczna, a wykorzystywanie do tych celów telefonów komórkowych jest niezgodne z przepisami, nie może być mowy o bezpiecznym prowadzeniu ruchu.
Poza tym drzewa i krzaki o których mowa w artykule to nie mrzonka, lecz tamtejsza dramatyczna rzeczywistość. W wielu miejscach rosną one w skrajni taboru, a podczas wichur regularnie spadają na tory. To jest główny powód nie wpuszczania na tę linię szynobusów, bo zwyczajnie szkoda nowego i tak drogiego sprzętu, gdy prawdopodobieństwo trafienia w drzewo jest bliskie pewności po każdym większym wietrze. Wystarczy w googlach zobaczyć jak wyglądały szczecineckie SU45 obsługujące tę linię jeszcze kilka lat temu - nie była chyba ani jednej z nie obitym przodem.
Pech tej linii polega na tym, że jest ona mocno oddalona od Szczecina, pod którego zakład PLK-i podlega. Przypuszczam, że jej przekazanie pod skrzydła ZLK w Gdyni mogłoby przynieść pozytywne efekty, bo tam lepiej dbają o tory (myślę o bieżącym utrzymaniu linii) niż u nas, zwłaszcza że większość linii leży w granicach woj. Pomorskiego. Tutejsza PLK wykonuje najczęściej tylko remonty kapitalne w sytuacjach, kiedy na linii są drastyczne ograniczenia prędkości wynikające z jej fatalnego stanu technicznego i wisi groźba zamknięcia toru.
Zamknięta linia kolejowa. Dyrektor wini dyrektora, a...
· 13 lat temu ·
Bodek