Forum

Kurcze, aż mi się łza w oku zakręciła. Jeżdżąc do babci miałem zawsze dylemat, bo do wyboru był pociąg ze Szczecina, z którego wysiadałem w Wysokiej (bywało, że wsiadałem na Drzetowie, bo i z Polic czy Trzebieży bezpośrednie do bodajże Świnoujścia kursowały). W Wysokiej było oczekiwanie na Ganza, często z pulmanami i zawsze się z dorosłymi kłóciłem, że nie wsiadamy do wagonu, tylko właśnie do Ganza. Ale alternatywą było równie atrakcyjne połączenie: wysiadamy w Łożnicy, skąd 3 razy dziennie była wąskotorówka pod dom babci praktycznie, do stacji Golczewo Gaj... I pamiętam jeszcze pojedyńcze wagony silnikowe z czasów, zanim na linii pojawiły się „Rumuny". W każdym razie dla autora fotki wielkie dzięki za coś, co będzie mi się kojarzyło z beztroskim dzieciństwem

-- Przełożony ma ZAWSZE rację, niestety...