Forum

Mogło być groźnie, skończyło się na zadrapaniach...

Po raz kolejny kierowca samochodu osobowego wykazał się ułańską fantazją, próbując zdążyć pokonać przejazd kolejowy przed nadjeżdżającym pociągiem. Do zdarzenia doszło w sobotę, 16 czerwca o godzinie 16:30 na przejeździe kategorii "D" w km 79,961 szlaku Gryfice - Trzebiatów.
Wiecie Panowie. Nie o to tutaj chodzi, żeby roztrząsać sprawę zaufania na przejeździe kolejowym. Jeżeli stoi jak byk znak "STOP", to się zatrzymuję i rozglądam. Jeżeli podjeżdżam pod rogatki, i zapalają się światła, to się zatrzymuję. Koniec kropka.

W przypadku przejazdów kolejowych, możemy mówić ewentualnie o ograniczonym zaufaniu do obsługi przejazdu. Bo tak jak napisał Bodek, nie wiadomo co się dzieje z personelem. I żeby było jasne, nie mówię o alkoholu, lecz o ogólnym samopoczuciu.

Ale patrząc na to z drugiej strony, uwierzcie mi, że nikt z kolejarzy nie prowadzi ruchu pociągów, kiedy coś się z nim dzieje. Jeżeli czuje się źle, to odmawiam pracy. Jeżeli dzwonie do dróżnika i zgłaszam mu pociąg, a On mówi mi, że zaraz chyba zemdleje to oczywiste jest, że podejmuje odpowiednie kroki.

Odnośnie najsłabszego ogniwa. To nie człowiek nim jest, lecz urządzenia. Człowiekowi właśnie, można zaufać bardziej, niż urządzeniom. Dla przykładu, były P-44 po przebudowaniu na SSP. Cyrki jakie działy się na nim, jeżyły włosy na głowie kierowców. Urządzenie zawsze może zaszwankować, a dodając do tego ułańską fantazję kierowców polskich, może to powodować tragiczne skutki.
Post został wyedytowany przez autora.
Post został wyedytowany przez administratora lub moderatora.