Informacje
Lubelskie: Wąskotorówka jeździła ponad 100 lat, teraz jej los jest zagrożony
Marta Szczecina, Gazeta Wyborcza,
dodane przez X; zmodyfikowane
Zabytkowa kolej wąskotorowa w województwie lubelskim - jedna z najciekawszych atrakcji turystycznych Nałęczowa - przynosi straty.
Na stronach Stowarzyszenia Kolejowych Przewozów Lokalnych znalazła się informacja, że z początkiem stycznia nałęczowska kolejka zostaje wyłączona ze struktur SKPL. Powodem był "brak zainteresowania oraz odmowa partycypowania w kosztach przez właściciela, czyli Samorząd Powiatowy w Opolu Lubelskim". Tym samym pojawiła się groźba, że działalność kolejki zostanie zawieszona. - O fizycznej likwidacji nie ma mowy, bo jest zapisana w rejestrze zabytków, a więc potrzebna byłaby zgoda konserwatora - mówi naczelnik Nałęczowskiej Kolei Dojazdowej Stanisław Ogonek. W Polsce jest zaledwie około 20 takich kolejek, które wożą turystów, jednak z każdym rokiem ta liczba się zmniejsza.
Początki nałęczowskiej wąskotorówki sięgają 1892 r. Powstała wtedy prowizoryczna linia z drewnianymi szynami łącząca folwark Polanówka z cukrownią "Zagłoba". Na początku wagoniki ciągnęły konie. W 1900 r. położono tory żelazne. Dalszą rozbudowę przerwała I wojna światowa, Rosjanie zepchnęli parowozy do Wisły i zniszczyli tory. Po wkroczeniu wojsk austriackich Polacy je odbudowali i trakcja została przedłużona do Nałęczowa. Kolejkę udało się uchronić też przed hitlerowcami, kolejarze ukryli parowozy w lasach. W latach 90. znacznie zmniejszyła się liczba przewozów towarowych. W 2001 r. PKP zwolniło ponad 200 pracowników, a ruch kompletnie zamarł. Dopiero kiedy rok później właścicielem zostało Starostwo Powiatowe w Opolu Lubelskim i kolejkę wydzierżawiło SKPL, stała się ona atrakcją dla turystów. - W zeszłym roku przewieźliśmy 13 tys. osób. Do wyboru jest kilka tras. W Karczmiskach-Polanie organizowane jest ognisko, podjeżdżają też bryczki - mówi Ogonek.
Mimo to kolejka przyniosła prawie 100 tys. zł strat. Kiedy SKPL poinformowało, że ma zamiar się jej pozbyć, między spółką a starostwem opolskim zaczęły się rozmowy.
- Chcemy, żeby kolejka funkcjonowała cały czas. Będziemy szukać rozwiązania - wyjaśnia starosta opolski Zenon Rodzik.
Czy uda się uratować wąskotorówkę, dowiemy się za kilka tygodni. Wiadomo już, że do końca tego roku na trasie planowany jest ruch. - Jednak, żeby to się udało, starostwo musi nas wspomóc finansowo. Inaczej nie uda się zrealizować tego zamiaru. Kolejka przynosi straty już czwarty rok. Chcemy się jednak rozwijać. W planach mamy zachęcenie turystów z Kazimierza Dolnego i Nałęczowa, zorganizowanie pociągu do Wilkowa, a także zwiększenie towarowych dowozów kamienia do budowy dróg - wyjaśnia prezes SKPL Tomasz Strapagiel.
Zenon Rodzik na razie nie mówi, jak chce zdobyć pieniądze na dofinansowanie funkcjonowania wąskotorówki. Nie wyklucza, że część funduszy znajdzie się w budżecie powiatu, zapowiada, że będzie ich też szukał z innych źródeł. Jakich? - Mamy trzy warianty. Na razie nie chcę o nich mówić - odpowiada.
Obecnie nałęczowska wąskotorówka finansowana jest tylko z przejazdów turystycznych. Cena takiej przejażdżki w zależności od trasy wynosi od 450 zł do dwóch, trzech tysięcy zł.
źródło: Gazeta Wyborcza
brak komentarzy