Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Podlaskie: Szynobusy znowu zepsute

Emilia Romaniuk, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Szynobusy miały być ratunkiem dla kolei i urzędu marszałkowskiego, który słono płaci za połączenia lokalne. Dzięki nim Podlasie chciało oszczędzać po 3 mln zł rocznie. Tyle że maszyny zamiast wozić podróżnych, częściej stoją w warsztatach.
Podlasie ma sześć nowoczesnych szynobusów. Kursują one do Czeremchy, Siedlec i Suwałk. Pech chciał, że teraz kiedy sezon wakacyjny jest w pełni, zepsuły się dwa jeżdżące codziennie do Suwałk. Podczas czerwcowych upałów nawaliła w nich klimatyzacja i przegrzała elektronika odpowiedzialna m.in. za napęd.

- Szkoda, że szynobusy popsuły się teraz, kiedy bardzo wielu podróżnych wybiera się na wypoczynek do Augustowa i Suwałk - wzdycha Elżbieta Załuska, dyrektorka PKP Przewozy Regionalne. - Ogólnie jesteśmy z nich zadowoleni. Gdyby tylko nie te częste usterki.

Szynobusy psują się nie tylko w upały. Podczas ubiegłorocznej zimy stanęły, te które kursują do Czeremchy. Zamarzło w nich paliwo, choć miały bez problemów pracować nawet w 30-stopniowe mrozy.

Prototyp psuć się musi

Pojazdy, które jeszcze miesiąc temu jeździły do Suwałk, zostaną naprawione w ramach gwarancji przez producenta: firmę Pesa z Bydgoszczy.

Jej przedstawicie Zbigniew Wojciechowski nie zdziwił się, kiedy zapytaliśmy go o częste awarie maszyn. Jak tłumaczy, podlaskie władze kupiły prototypowe maszyny, więc te mają prawo się psuć.

- Podlaskie jest dla nas doskonałym poligonem do testowania tych prototypów. W tym przypadku w szynobusach zamontowaliśmy nowatorski system napędowy, zawiódł, pojawiły się usterki, naprawimy go - mówi Wojciechowski.

Tylko co będzie, jak się gwarancja skończy? Ile Podlasie będzie musiało zapłacić za serwis, kiedy szynobus znów się zepsuje?

- Nie chciałbym tu strzelać kwotami. Na pewno koszt generalnego przeglądu jest wysoki. Ten robimy zazwyczaj, kiedy pojazd przejedzie 400 tys. kilometrów. Podlaskim szynobusom do tego wyniku jeszcze dużo brakuje - dodaje.

Szynobusy jeżdżące do Suwałk z warsztatu wyjadą może w połowie sierpnia.

Usterkowa oszczędność

Kolej finansowana jest przez podlaski samorząd i to on zapłacił za wszystkie szynobusy. Teraz, kiedy maszyny trafiły do remontu, to on musi organizować transport zastępczy. Za dwa pociągi, które przez dwa tygodnie będą wozić podróżnych do Suwałk, zapłaci 120 tys. zł. Mimo tych dodatkowych kosztów marszałkowie województwa ze swoich zakupów są zadowoleni.

- Szczycimy się tym, że unowocześniamy podlaski tabor kolejowy. Mimo tych usterek i tak bardziej opłaca nam się wypuszczać na tory szynobusy, niż pociągi. Tradycyjna lokomotywa z wagonami jest kilkakrotnie droższa w eksploatacji niż szynobus - mówi Jan Kamiński wicemarszałek, który w ciągu ostatnich trzech lat uczestniczył w przekazywaniu szynobusów kolei. - Jeżeli dostaniemy kolejne środki unijne, na pewno jakąś pulę przeznaczymy na kolejne szynobusy - zapewnia.

Marszałek województwa Dariusz Piontkowski, choć stanowisko piastuje od niedawna, również cieszy się, że Podlasie kupiło szynobusy.

- Jakby nie patrzeć, oszczędności są. A usterki zdarzają się w każdym rodzaju transportu. Nie da się ich uniknąć. - powiedział nam. - Nie możemy też zapominać o tym co najważniejsze, czyli komforcie jazdy nieporównywalnie wyższym, niż w tradycyjnych wagonach z lokomotywą.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona