Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Płock: Siedem pomysłów na płocką kolej

Damian Mazur, miłośnik kolei, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Pewnie każdy płocczanin chciałby regularnych połączeń kolejowych z większymi miastami, ale marzenia te nie doczekają się chyba realizacji. Budowa nowej linii kolejowej to też "melodia przyszłości". Chcę przedstawić siedem pomysłów, które może podniosą kolej z zapaści.
Po pierwsze: rozkład ustalają Polskie Linie Kolejowe dla całego kraju na wniosek przewoźników, a ci, jak wiadomo, nie bardzo myślą o Płocku. Należy więc się zastanowić, dlaczego PKP i Koleje Mazowieckie ciągle spychają płocką kolej na coraz bardziej zarośniętą bocznicę i tu pole do działania widzę dla władz naszego miasta, a także władz Gostynina i Sierpca. Powinno dojść do spotkania Prezydenta, burmistrzów, radnych z Urzędem Marszałkowskim w Warszawie i Łodzi w celu stworzenia scenariusza dla płockiej kolei. Na spotkaniach można by ustalić rozkład jazdy, odpowiadający wymaganiom pasażerów, konsultując go jeszcze np. z mieszkańcami Płocka, Sierpca, czy Gostynina.

Po drugie: nieprawdą jest (jak twierdzą np. pracownicy Kolei Mazowieckich), że pociąg relacji Warszawa - Płock jechałby trzy godziny. Obecnie jest to godzina i 25 min. dla odcinka Warszawa - Kutno oraz godzina i 5 min. dla odcinka Kutno - Płock. Wychodzi więc 2,5 godziny (i taki pociąg, przy odpowiedniej taryfie ma sens). Żaden autobus w takim czasie nie dojedzie np. w poniedziałek rano z Płocka do Warszawy. Na linię tę przydałyby się nowo zakupione przez KM składy typu push-pull, dzięki czemu Płocczanie mogliby podróżować wygodnie i szybko.

Po trzecie: dziwi, że Koleje Mazowieckie uruchamiają nowe połączenia np. w Siemiatyczach, a nie potrafią zorganizować kilku kursów z Płocka do Sierpca. Twierdzą, że pociągami tymi jeździłoby tylko kilkadziesiąt osób. Pytam więc, jak ekonomicznie opłaca się jeździć szynonbusom na linii Sierpc - Nasielsk, gdzie frekwencja to najwyżej kilkanaście osób?

Po czwarte: modernizacja torów na linii Płock - Kutno ma być robiona pod pociągi towarowe, ale trzeba o nią walczyć. Co prawda, jak wspominali pracownicy warszawskiego oddziału PLK, będzie to jedynie "łatanie dziur" i prędkość nie zwiększy się znacząco, to w tym przypadku już 10 min. robi różnicę. Warto wspomnieć, że o tej modernizacji mówił kiedyś marszałek Adam Struzik, padały nawet pewne kwoty, no ale to było przed wyborami samorządowymi. Remont torowiska miał się zacząć w połowie 2007 r. Dodam jeszcze, że pociąg z Kutna do stacji na Radziwiu dojeżdża w niecałe 50 min. Najwięcej traci na przejeździe przez Płock, więc to nie jest żadne 80 min (jak twierdzą niektórzy marketingowcy Kolei Mazowieckich), a w przypadku modernizacji torów być może udałoby się pokonać ten odcinek w niewiele ponad pół godziny. I to już jest poważne wyzwanie dla PKS.

Po piąte: pociągi dalekobieżne są niezbędne dla stworzenia w miarę całkowitego systemu połączeń naszego miasta z regionem i resztą kraju. Wystarczyłby jeden (na dobę) pośpieszny na Pomorze (przez Brodnicę, Grudziądz), do Krakowa (przez Łódź, Koluszki, CMK), Poznania i Warszawy. Oprócz tego, pociągi osobowe w relacji Łódź - Kutno - Gostynin - Płock - Sierpc (Toruń). Mielibyśmy dojazd do największych miast w regionie i dogodne połączenia z południem i północą kraju.

Po szóste: przydałby się jeszcze jeden peron np. na Międzytorzu, dzięki temu ok. 40. tys. ludzi z Podolszyc, Borowiczek, Imielnicy, Słupna miałoby łatwy i szybki dostęp do komunikacji kolejowej. Nie byłaby to bardzo kosztowna inwestycja, a przy wsparciu miasta PLK mogłaby rozważyć realizację tego pomysłu.

Po siódme: niezbędny jest lobbing i to nie tylko władz miasta, województwa, ale także mieszkańców Płocka, Gostynina, czy Sierpca. Trzeba się śpieszyć, bo znając PKP, jak raz wypadniemy z obiegów składów pasażerskich, to być może długo, długo nie ujrzymy w naszym mieście żadnych pociągów, z wyjątkiem orlenowskich cystern.

Na koniec dodam, że smutne były opinie na jednym z forum poświęconym festiwalowi Audioriver. Padały komentarze, że "Płock to ogólnie dziura, do której nie da się nawet dojechać, ale mają fajny festiwal". Trudno się z tym nie zgodzić. Utrata połączeń kolejowych doprowadzi do jeszcze większego odizolowania naszego miasta od województwa i innych regionów. Ciągle liczę, że władze Płocka obudzą się i zauważą zagrożenie, jakie niesie ze sobą likwidacja przewozów pasażerskich.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona