Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Śląskie: Tychy: ludzie wyskakują z jadącego pociągu

Jarosław Piwowar, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

W Tychach pasażerowie muszą wyskakiwać z rozpędzonego pociągu, bo ten nie zatrzymuje się na stacji. - Kiedyś dojdzie tu do tragedii - denerwują się ludzie.
Od października trwa remont torów na odcinku między Mikołowem a Orzeszem, dlatego pociąg z Rybnika do Katowic, który normalnie kursuje przez Mikołów, teraz jeździ naokoło. Przejeżdża przez Tychy, ale na miejscowej stacji się nie zatrzymuje. Nie ma dnia, żeby nie wynikły z tego niespotykane w pociągach historie. Niektórzy podróżni próbują uprosić konduktora, żeby zatrzymał skład i pozwolił im wysiąść, inni wszczynają awantury. Gdy pociąg choć trochę zwalnia pasażerowie wysiadają wprost na tory. Zdarzają się też bardziej desperackie próby opuszczenia wagonu. - Aż cud, że nie doszło jeszcze do żadnego wypadku! Zobaczcie, co tam się dzieje - prosił nas Czytelnik.

Wybrałem się w podróż we wtorek, około południa. W drodze z Katowic do Rybnika nic się nie działo. Choć w Tychach pociąg zatrzymał się na kilka minut, nikt tu nie wysiadł. Później wyjaśniono mi, że to był tylko postój techniczny, nie chodziło o umożliwienie wysiadania pasażerom. Całkiem inaczej wyglądała podróż powrotna. Tym razem pociąg w Tychach się nie zatrzymał. Już minął stację, gdy jakiś mężczyzna otworzył drzwi i wyskoczył. Wszystko rozegrało się w mgnieniu oka, zdążyłem tylko zobaczyć, jak człowiek podnosi się po upadku i powoli idzie przez tory w stronę peronów.

O wszystkim natychmiast poinformowałem konduktora.

- Naprawdę ktoś wyskoczył? To niemożliwe - zdziwił się i zapewnił, że niczego nie widział. Zaprzeczył, żeby pasażerowie kiedykolwiek prosili go o możliwość opuszczenia pociągu w tym miejscu.

Według planu remont torów miał potrwać tylko do środy (7 listopada), ale już wiadomo, że przedłuży się co najmniej do 24 listopada.

Kolej tłumaczy, że z myślą o pasażerach, którzy wysiadali w Mikołowie, uruchomiono zastępcze autobusy. Można się do nich przesiąść w Orzeszu, informacje na ten temat są podawane z dworcowych głośników, więc zdaniem kolei nikt nie powinien się tłumaczyć, że o tym nie wie.

Pasażerowie mają na ten temat swoje zdanie. - Jeżdżę tędy kilka razy w tygodniu. Taka przesiadka nie jest komfortowa. Zwłaszcza gdy pada deszcz i jest zimno - skarży się Ania, studentka ekonomii w Rybniku. Jej zdaniem lepiej było by, gdyby do czasu zakończenia objazdu pociąg zatrzymywał się w Tychach. Na to się jednak nie zanosi.

- Pociąg jedzie trasą okrężną, torami towarowymi i nie ma takiej możliwości, żeby mógł się zatrzymać przy jakimkolwiek peronie w Tychach - tłumaczy Włodzimierz Leski, rzecznik katowickiego oddziału Polskich Linii Kolejowych.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona