Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Dolnośląskie: Przepełnione pociągi do Wrocławia

Justyna Rosiak, Gazeta Wyborcza,

dodane przez djdark 

Jeżdżące do Wrocławia pociągi są przepełnione - skarżą się pasażerowie, którzy czasami nie są w stanie wejść do wagonów. Najgorzej jest w piątkowe i niedzielne wieczory.
Piątkowe popołudnie, stacja Wrocław Główny. Perony są już zapełnione na pół godziny przed planowym odjazdem pociągu. - Przychodzę wcześniej, żeby mieć szansę na znalezienie wolnego miejsca - mówi Marcelina z Bolesławca, studentka zarządzania.

Największy ścisk panuje na trasach regionalnych. Daria, która jeździ do Poznania, z taką sytuacją spotyka się często: - Do Oborników Śląskich codziennie podróżuje sporo osób, które pracują i studiują we Wrocławiu. Dopóki nie wysiądą, jest tłoczno. Później - już trochę lepiej.

Podobnie jest na trasie Wrocław - Zielona Góra, gdzie sporo pasażerów wysiada w Brzegu czy Głogowie. - Miesiąc temu widziałem, że część ludzi nie dała rady wejść do środka - opowiada Kuba z Zielonej Góry, student politologii. - W pociągu czasami jest akurat tyle miejsca, żeby zmieścić stopy. A co zrobić z bagażami?

Również Iza z Opola, studentka Akademii Ekonomicznej, spotkała się z sytuacją, że część pasażerów została na peronie. - Powiedziano im, że mogą bez dopłaty jechać późniejszym pośpiesznym - mówi. - Ludzie zgłaszali problemy konduktorom, ci przekazywali je przełożonym, lecz nic się nie zmieniło.

Pasażerowie uważają, że przyczyną tłoku są zbyt krótkie pociągi. Andrzej Piech, zastępca dyrektora ds. handlowych w Dolnośląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych, przekonuje jednak, że kolej sama nie może ich wydłużyć ani dodać kolejnych połączeń: - Taką decyzję musi podjąć samorząd województwa. To on organizuje i finansuje przewozy, my jesteśmy tylko wykonawcą.

Skargi na zatłoczone pociągi do urzędu jednak nie docierają. - Wiedzieliśmy, że w kwietniu były takie problemy - mówi Wojciech Zdanowski, dyrektor Wydziału Transportu. - Wtedy przebadaliśmy wszystkie szlaki regionalne. Dzięki temu na najbardziej oblężonych trasach dołożyliśmy pociągi albo dodaliśmy wagony do już istniejących połączeń. I sądziliśmy, że problem został rozwiązany.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona