Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Czechy: 6 osób zginęło i od 30 do 40 jest rannych w wypadku pociągu Eurocity

rik, mm, PAP, Gazeta.pl,

dodane przez (użytkownik usunięty); zmodyfikowane

Sześć osób zginęło, a od 30 do 40 zostało rannych w wypadku pociągu Eurocity w Czechach, przy granicy z Polską - oficjalnie poinformował agencję CTK rzecznik pogotowia ratunkowego w kraju morawsko-śląskim. Według rzecznika, wśród ofiar śmiertelnych jest pięć kobiet i mężczyzna. Na miejsce katastrofy udaje się premier Donald Tusk.
Spośród rannych 13 osób odniosło poważne obrażenia. Ranni trafili do 10 okolicznych szpitali. Wcześniej była mowa o 10 ofiarach śmiertelnych i 100 rannych.

Pociąg jadący z prędkością 140 km/h uderzył w rusztowania nowo budowanego mostu, który zawalił się na tory kolejowe. Nie wiadomo, co dokładnie było przyczyną tragedii. Według straży pożarnej most zawalił się na przejeżdżający pod nim pociąg. Policja twierdzi, że most zawalił się wcześniej, a polski pociąg uderzył w jego ruiny

Do wypadku doszło około godziny 10.45 niedaleko miejscowości Studenka. Zmiażdżona została lokomotywa i wykoleiło się 6 wagonów, ofiary śmiertelne znajdowały się w pierwszych dwóch wagonach. Trwa akcja ratunkowa.

Z wagonów wydobyto 16 rannych, ocenia się, że we wraku pociągu zostaje uwięzionych jeszcze ok. 80 osób.

Na miejscu jest 30 karetek. Nie wiadomo jeszcze, czy wśród ofiar śmiertelnych są Polacy, ale wielu z nich jechało tym pociągiem na weekend w Pradze.

Pociągiem podróżowało ok. 400 osób. Według informacji rzecznik PKP Intercity bilety w Polsce kupiło 54 osoby. Według innych źródeł było ich 90. Nie oznacza to jednak, że tylko tylu Polaków podróżowało pociągiem. Czesi oceniają, że to największa katastrofa kolejowa na ich terenie od 18 lat.

- To straszna katastrofa - powiedziała Miroslava Michalkova-Salkova z czeskiej policji, która potwierdza, że jest 10 ofiar śmiertelnych. Lukasz Hampl z kolei północnomorawsich potwierdza - jest dziesięć osób martwych, a rannych więcej niż 50.

Według świadków na miejsce przyjeżdżają dziesiątki karetek i zabierają rannych do szpitali. Rzeczniczka szpitala w Ostrawie, Anna Vidiszevska mówi, że powstaje specjalny plan, jak przyjąć tylu rannych. - Sprawdzamy ile mamy wolnych łóżek, gdzie możemy ludzi położyć - mówi. Na dyżur wezwano nawet lekarzy, którzy mieli wolne.

Jak podała TVN24 maszynista przeżył wypadek i to on zdążył zaciągnąć hamulec, wtedy pociąg zwolnił od 160 do 120 km/h.

Wiadukt, który się zawalił pochodzi z 1961 roku. Od 16 kwietnia był remontowany, bo okazało się, że przy jego budowie popełniono błędy. Remont miał się zakończyć 15 września. Remont prowadziła firma ODS. Jej generalny dyrektor Tomasz Vitek powiedział czeskim mediom: - Jadę na miejsce zdarzenia, jestem w szoku, nie potrafię wytłumaczyć, co się zdarzyło i gdzie został popełniony błąd.

źródło: Gazeta.pl

możliwość komentowania została wyłączona