Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju przewozy regionalne

Katowice: Szybki flirt za 3 zł na trasie Tychy-Katowice

Tomasz Głogowski, Gazeta Wyborcza,

dodane przez mike_1994

Kto przyszedł w niedzielę na stację Tychy Miasto, by zobaczyć, jak rusza Szybka Kolej Regionalna, na własne oczy przekonał się, że pociągi mają w sobie potężną magię. Emeryci, rodziny z małymi dziećmi, uczniowie i studenci chcieli przejechać się nowym flirtem do Katowic.
Przygotowania trwały dwa lata i nie brakowało dramatycznych momentów, gdy wydawało się, że przedsięwzięcie skończy się fiaskiem. Jeszcze parę tygodni temu o szczegóły dofinansowania połączenia kłóciły się władze Tychów i urząd marszałkowski. W niedzielę jedni i drudzy kwitowali rzecz z uśmiechem: było, minęło, cieszmy się tym, co jest!

Rzeczywiście, są powody do radości. Od wielu lat nie mieliśmy takiego wydarzenia związanego z komunikacją w naszym regionie. Od rana do późnej nocy, średnio co pół godziny, między Tychami a Katowicami jeździć będą pociągi, o których pasażerowie innych podmiejskich tras w naszym regionie mogą tylko pomarzyć. Ze stacji Tychy Miasto przez Tychy Zachodnie, Tychy (stare), Podlesie, Piotrowice, Ligotę i Brynów pociąg po 25 minutach dojeżdża do Katowic. Dwie pierwsze stacje od ośmiu lat były nieczynne i zniszczone. Aby flirty mogły się tam zatrzymywać, częściowo wyremontowano perony, postawiono wiatę i wycięto chwasty.

Na inaugurację Szybkiej Kolei Regionalnej przyszło w niedzielę kilkaset osób. Gdy o 13.53 pierwszy z flirtów ruszył w trasę ze stacji w Tychach, w środku było tak ciasno, że nie można było włożyć szpilki. Ale nikt nie narzekał. - Jestem w szoku, że po tylu latach znów jadę pociągiem do Katowic. Do tej pory zawsze wybierałam samochód, ale taka podróż to koszmar. Korki, nie ma gdzie zaparkować, zimą ślisko. A pociągiem to co innego. Wygoda i spokój - chwali Ewa Strażacka, mieszkanka Tychów.

Mieczysław Matonóg mieszka na osiedlu D w Tychach, o rzut kamieniem od wyremontowanej stacji. Mówi, że przez ostatnie lata z okien swojego mieszkania widział tylko pociągi ze złomem i samochodami wyprodukowanymi w fabryce Fiata. Teraz będzie podziwiał też pasażerskie flirty.

- No, wreszcie ktoś pomyślał o takich zwykłych ludziach jak ja, którzy nie chcą tłuc się w autobusach! Te z tyskiego PKM-u to jeszcze jakoś wyglądają, ale autobusy należące do KZK GOP to same graty. A taki flirt to ekstraklasa - mówi pan Mieczysław i dodaje, że w pociągu to nawet podróż szybciej leci. - Człowiek usiądzie, otworzy gazetę i już jest na miejscu - mówi.

Aby ułatwić mieszkańcom korzystanie z szybkiej kolei, wprowadzono nawet specjalny pomarańczowy bilet. Obowiązuje zarówno w pociągach, jak i autobusach oraz trolejbusach tyskiego PKM-u. Zwykły bilet na trasie Tychy Miasto - Katowice kosztuje 3 zł, a ulgowy 1,5 zł (bilet miesięczny można kupić za 95 zł). Wystarczy kupić pomarańczowy bilet w kiosku, wsiąść do autobusu lub trolejbusu i dojechać na stację kolejową. Potem ten sam bilet trzeba tylko skasować u konduktora i można spokojnie podróżować do samych Katowic.

Władze Tychów zdecydowały się nawet na zwiększenie liczby kursów autobusów i trolejbusów, by mieszkańcy mogli dotrzeć do dwóch reaktywowanych stacji kolejowych. - Zintegrowanie komunikacji, gdy autobusy i trolejbusy nie rywalizują z pociągami, a dowożą pasażerów do stacji kolejowych, to świetne rozwiązanie - chwalił tyskich samorządowców Piotr Spyra, członek zarządu województwa śląskiego.

Pochwalił się, że urząd marszałkowski też będzie miał w tym swój udział - w przyszłym roku przekaże na funkcjonowanie Szybkiej Kolei Regionalnej 11 mln zł.

Uruchomiona w niedzielę kolej Tychy - Katowice to dopiero pierwszy etap nowoczesnego połączenia, które do 2013 roku ma dotrzeć z Tychów przez Katowice i Sosnowiec do Dąbrowy Górniczej.

Władze Tychów zamierzają w przyszłości wybudować jeszcze trzy nowe przystanki: Tychy Lodowisko, Tychy Miasto przy ul. Grota Roweckiego oraz Tychy Bielska. W pobliżu nowych stacji mają powstać też dwa wielopoziomowe parkingi, by mieszkańcy podróżujący do Katowic mogli zostawiać tam swoje samochody. Cała inwestycja ma kosztować 41,43 mln zł. Większość pieniędzy ma pochodzić z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

- Dlatego mówimy, że jesteśmy dopiero na początku, a nie na końcu drogi - mówi Elżbieta Kania, wiceprezydent Tychów.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona