Informacje

- O wspólny bilecie mówili już chyba od pięciu lat. No i wreszcie go mamy. Teraz do Warszawy dojadę trzy razy szybciej - cieszył się na dworcu w Piasecznie Grzegorz Zygrzak. Dotychczas jeździł autobusem podmiejskim 709 do stacji Wilanowska i dalej metrem do centrum Warszawy, co zajmowało mu nawet dwie godziny. Z pociągów nie korzystał, bo musiałby kupować dwa bilety miesięczne na kolei i komunikację miejską. Od Nowego Roku wystarczy jeden.

Dzięki temu Grzegorz Zygrzak zaoszczędzi miesięcznie kilkadziesiąt złotych. Jego podróż łącznie z dojściem do dworców w Piasecznie i w Warszawie będzie trwać 50 minut.

W podobnej sytuacji są dziesiątki tysięcy mieszkańców miejscowości podwarszawskich. Granice wspólnego biletu wyznaczają stacje: Chotomów (linia do Nasielska), Nieporęt (odnoga nad Zalew Zegrzyński), Zagościniec (linia do Tłuszcza), Śródborów (linia otwocka), Zalesie Górne (w stronę Radomia), Pruszków (linia grodziska), Sulejówek-Miłosna (linia do Siedlec), Płochocin (linia do Sochaczewa). Trwają rozmowy nad objęciem wspólnym biletem linii WKD. Podwójną radość odczuwali wczoraj mieszkańcy Ożarowa i okolic. Przy tamtejszej stacji otwarto strzeżony parking "parkuj i jedź". Samochód mogą tam zostawić posiadacze biletów kolejowych lub karty miejskiej. Za kilka tygodni Koleje Mazowieckie chcą wprowadzić dodatkową niewielką opłatę za postój. Podobnych parkingów brakuje jednak przy wielu innych stacjach.

W Piasecznie jeszcze przed rozszerzeniem wspólnego biletu teren wokół stacji był ciasno zastawiony samochodami. Władze gminy zapowiadają, że wkrótce przejmą od PKP dworzec wraz otoczeniem i zrobią tam porządek. - Zapewne wiosną uda nam się wyznaczyć nowe miejsca postojowe. Pojawi się monitoring. Potem weźmiemy się do remontu budynku dworca - mówi Daniel Putkiewicz z piaseczyńskiego magistratu. Parking przy tamtejszej stacji w tym roku mają także zbudować Koleje Mazowieckie. Łącznie kierowcy będą mieli do dyspozycji blisko 200 miejsc. Strzeżony parking w tym roku ma powstać także w Legionowie.

Niektórzy boją się jednak, że po wprowadzeniu wspólnego biletu z powodu tłoku nie wszyscy zmieszczą się w pociągach. Żeby trochę rozładować ścisk, Koleje Mazowieckie zdecydowały się pożyczyć dziesięć jednostek elektrycznych od spółki Przewozy Regionalne. Posłużą one do wydłużenia składów. O poprawie częstotliwości kursowania na razie nie ma co marzyć. Mazowiecki przewoźnik przymierza się wprawdzie do zakupu 36 pociągów, ale dotrą one najwcześniej za dwa-trzy lata.

źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna