Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju kolej

Pomorskie: Samorząd województwa pomorskiego przejął na własność spółkę PKP Przewozy Regionalne. Co z tego wyniknie?

Paweł Rydzyński,

dodane przez wojtazz; zmodyfikowane

Rozmowa z Mieczysławem Strukiem, wicemarszałkiem województwa pomorskiego, o przyszłości kolejowych przewozów lokalnych.
- Stało się. Urzędy marszałkowskie stały się właścicielami PKP Przewozów Regionalnych - spółki skrajnie niedochodowej, do której na Pomorzu dokłada się rokrocznie kilkadziesiąt milionów złotych.

- Nie ukrywam, że mamy mieszane uczucia. Spada na samorządy bardzo poważna odpowiedzialność. Przejmujemy firmę o złej organizacji, złych nawykach wśród załogi, którą nie rządzą prezesi, tylko związki zawodowe. Nie można jednak nie zauważyć, że to wielkie historyczne wydarzenie. Mam więcej nadziei niż obaw. Funkcjonuję w samorządzie od 1990 r. i pamiętam lamenty, gdy szkoły były przejmowane przez gminy. Per analogia wierzę, że samorządy usprawnią też polską kolej.
Ale łatwo nie będzie. Wystarczy popatrzeć choćby na tabor, którym dysponują Przewozy Regionalne.
Najlepsze wagony przejęła spółka PKP Intercity, we władanie której przeszły pociągi pospieszne. Elektrycznym jednostkom [takim jak kursują w SKM - red.] często stuknęła już trzydziestka, a niektórym nawet czterdziestka. Nowoczesnych szynobusów wciąż jest za mało.

- Kiedy pasażerowie odczują zmiany?

- Nie od razu, bo przejęcie Przewozów Regionalnych przez samorządy nie oznacza pstryknięcia palcami i przejścia w nową erę. Umowa samorządów z rządem zakłada przekazanie do 2020 r. siedmiu miliardów złotych na tabor dla Przewozów Regionalnych. To jest działanie rozłożone w czasie, ale wiadomo, że takich towarów nie kupuje się w sklepie, lecz zamawia z wyprzedzeniem. Oczywiście część składów będzie też modernizowana. Poważnie rozważamy też zakup w najbliższych miesiącach w Niemczech, Szwajcarii czy Danii używanych szynobusów.

- Niemal równolegle z decyzją o usamorządowieniu Przewozów Regionalnych z Górnego Śląska napłynęły wieści o likwidacji kilkudziesięciu lokalnych połączeń.

- U nas nie ma takiego ryzyka. Od 2006 r. Przewozy Regionalne i SKM są na Pomorzu związane umową konsorcjalną i trzeci rok pilnujemy, by przewoźnicy nie ograniczali liczby pociągów. I to się udaje - w nowym rozkładzie, który wszedł w życie 14 grudnia, jest znacznie więcej pociągów SKM i trochę więcej pociągów PKP PR.

- W 2006 r. SKM oddała Przewozom Regionalnym m.in. linie do Iławy i Elbląga, a przejęła ruch lokalny na trasie Lębork - Słupsk. Umowa konsorcjalna wygasa za rok. Będzie nowy "podział łupów"?

- Raczej tak. SKM powinna skupić się na ruchu aglomeracyjnym, to pozwoli zintegrować rozkład kolejek z rozkładem komunikacji miejskiej. Tak długa trasa jak do Słupska wymaga nieco innego taboru niż wewnątrz aglomeracji, generuje też większe dotacje. Według mnie, najlepszą trasą dla SKM jest Tczew - Lębork.

- A co z Malborkiem? Władze miasta chcą zasilić kapitałowo spółkę SKM i liczą, że już za kilka miesięcy SKM-ki będą dojeżdżać do Malborka.

- Analizujemy te propozycje. Kursowanie SKM do Malborka może być dobrym pomysłem np. w sezonie turystycznym. Ale nie sądzę, by Malbork był w całości zintegrowany komunikacyjnie z trójmiejską aglomeracją.

- Przejęcie Przewozów Regionalnych przez województwo już nastąpiło. Kiedy stanie się to samo z SKM?

- Poważne zmiany strukturalne powinny mieć miejsce w 2009 roku.

- Jest już prawie pewne, że 1 marca pociągi pasażerskie ponownie pojawią się na szlaku Kwidzyn - Grudziądz. Czy w najbliższym czasie planowane są jeszcze jakieś inne otwarcia linii?

- Na razie będziemy przyglądać się kosztom generowanym przez Przewozy Regionalne. Zanim nie doprowadzimy do zmian strukturalnych, chcemy przede wszystkim utrzymać istniejące linie i liczbę pociągów. Po wprowadzeniu oszczędności zaczniemy zastanawiać się nad nowymi relacjami. Szybko jednak nasuwa się myśl, by przywrócić kolejowe połączenie Kartuz z Trójmiastem. Pamiętajmy, że do Kartuz, podobnie jak do Bytowa, w tej chwili także miasta bez pociągów, ma w przyszłości dotrzeć Kolej Metropolitalna.

- W woj. pomorskim jest w tej chwili de facto czterech kolejowych przewoźników pasażerskich - SKM, Przewozy Regionalne, Intercity, a także prywatny przewoźnik Arriva, której pociągi dojeżdżają do Chojnic i Czerska. Szefowie Arrivy nie ukrywają, że mają chrapkę na odcinek Kwidzyn - Grudziądz i prawie na pewno przystąpią do przetargu. Pan też od dawna nie ukrywa, że poczynaniom Arrivy, która od roku prowadzi ruch na prawie wszystkich liniach niezelektryfikowanych w woj. kujawsko-pomorskim, przygląda się z dużym zainteresowaniem.

- Nie będę ukrywać, że mam nadzieję, że Arriva na dobre zagości w naszym województwie. Mówię tak nie po to, by wywołać niepokoje wśród związkowców w PKP. Po prostu pojawienie się konkurenta wymusi lepszą organizację pracy i lepszą jakość usług, zarówno w Przewozach Regionalnych, jak i w SKM. Taka konkurencja byłaby bardzo korzystna z punktu widzenia interesów pasażera. Arriva jest tańsza - pamiętajmy, że przetarg w woj. kujawsko-pomorskim wygrała, gdyż zaproponowała cenę o jedną trzecią niższą od PKP PR. A oszczędności to szansa na reaktywację zawieszonych linii.

źródło: Dziennik Polska

możliwość komentowania została wyłączona