Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Bydgoszcz: Koleje zniechęcają ludzi do pociągów

Krzysztof Aładowicz, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Wejście prywatnego przewoźnika na rynek kolejowy w naszym regionie miało poprawić życie pasażerom, jednak brak porozumienia pomiędzy trzema firmami obsługującymi nasze tory raczej zniechęca ludzi do pociągów
To, że na kolei zawsze był bałagan, nie jest zaskoczeniem. Jednak takiego zamieszania jak teraz, nigdy wcześniej nie było.
Na skutek rządowej reformy kolejowej oraz braku porozumienia między regionalnymi przewoźnikami, pasażerowie dużo bardziej niż do tej pory muszą zwracać uwagę, do pociągu której spółki wsiadają. Wszystko przez to, że PKP Intercity, obsługująca połączenia pospieszne i ekspresowe, Przewozy Regionalne do której należą pociągi osobowe niemal w całym kraju oraz funkcjonująca na kujawsko-pomorskim rynku Arriva PCC nie potrafią się ze sobą dogadać i żaden z przewoźników nie honoruje na swoich pokładach biletów konkurentów.

Oczywiście, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Intercity i PR-y nie porozumiały się do tej pory, jak dzielić między siebie kasę ze sprzedanych biletów. Z kolei polsko-brytyjskie konsorcjum nie zgadza się na dyktat PR-ów, które do swojej kasy zabierały niemal 25 proc. wartości biletu. Na efekty nie trzeba było czekać długo. Podróżni, którzy przesiadają się z pociągu jednej firmy do składu drugiej, płacą dużo drożej, a bilety na pociągi Arrivy PCC można kupić tylko w dwóch kasach w regionie.
Co zrobić, żeby uzdrowić sytuację na kolei? Główny ruch należy do marszałka województwa. To właśnie on jest organizatorem lokalnych przewozów kolejowych, a od kilkunastu dni ma również wpływ na rozwiązania w całym kraju, bo stał się udziałowcem Przewozów Regionalnych. Oczywiście trudno, aby sam Piotr Całbecki doprowadził do porozumienia pomiędzy PR-ami, a Intercity. Ale może stać się wielkim inspiratorem wprowadzenia porządków na kolei. A ma w tym spore doświadczenie. Jako pierwszy polski samorządowiec doprowadził do przełamania monopolu PKP. To od nas inne województwa czerpią pomysły, jak organizować przewozy kolejowe. Obecne doświadczenia pokazują, że nie udaje nam się to idealnie. Ale przekreślanie wprowadzonych u nas innowacji z powodu przejściowych kłopotów byłoby niesprawiedliwe. Trzeba pamiętać, że wprowadzenie konkurencji ma też swoje plusy: na torach pojawiło się więcej pociągów, składy są czystsze, konduktorzy dużo kulturalniejsi, mamy bilet aglomeracyjny i wznowienie połączeń do Chełmży. To nie zmienia jednak faktu, że pełna odpowiedzialność za brak porozumienia pomiędzy Przewozami Regionalnymi, a Arrivą spada niestety również na marszałka. Musi on stanąć na głowie i doprowadzić do podpisania nowej umowy, żeby eksperyment odebrania części udziałów w przewozach dotychczasowemu monopoliście zakończył się sukcesem. A będzie się on mierzył zadowoleniem pasażerów - mieszkańców naszego województwa, a nie kwotą którą udało się zaoszczędzić w regionalnym budżecie.

Kiedy dyskutuję z urzędnikami marszałka o kolejowych problemach Kujaw i Pomorza, przytaczam przykład Wielkiej Brytanii, którą zdarza mi się odwiedzać. Tam kupując jeden bilet na połączenie z południa na północ wysp, przesiadam się pomiędzy pociągami różnych spółek, korzystam z londyńskiego metra i jeszcze z komunikacji miejskiej w kilku miastach. Warto byłoby dążyć do tego ideału. Inaczej zniechęcimy całkowicie Polaków do podróży kolejami.

źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz

brak komentarzy