Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Łodź: Kolejarze grożą: Zablokujemy tory

Piotr Wasiak, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007; zmodyfikowane

Pracownicy kolei szykują się do strajku. Są gotowi blokować tory, a pierwsze protesty planują jeszcze w styczniu. Chcą w ten sposób wymóc gwarancję, że nikt ich nie zwolni w dobie kryzysu.
Po grudniowej reorganizacji grupy PKP połączenia regionalne przeszły w ręce samorządów. Ponad 16 tys. pracowników zmieniło pracodawcę, którym stały się urzędy marszałkowskie. Pociągi pośpieszne, czyli najbardziej rentowne, zostały przekazane spółce Intercity.
Związki zawodowe obawiają się, że po tych zmianach nastąpi fala zwolnień. Chcą gwarancji pracowniczych, które zapewniło im ministerstwo infrastruktury w porozumieniu z lipca 2008 r.

- Nikt nie chce z nami rozmawiać. Porozumienie zostało zerwane i nie pozostało nam nic innego jak strajk - mówi Andrzej Pabiański, członek prezydium kolejowego NSZZ Solidarność. - Zdajemy sobie sprawę, że najbardziej ucierpią na tym podróżni, ale musimy dbać o naszych pracowników i ich rodziny.

Związki zawodowe już wcześniej chciały rozpocząć protest. - Wstrzymaliśmy się ze strajkiem, żeby nie paraliżować ruchu przed świętami. Ale teraz musimy podjąć wszystkie kroki, by porozumienie zostało wykonane - tłumaczy Pabiański.

NSZZ Solidarność zapowiada, że protest obejmie cały kraj. - W Przewozach Regionalnych są niższe zarobki w porównaniu z innymi spółkami PKP. Średnia wypłata to 1200 zł. Poza tym obsługa pociągów już jest okrojona, co wpływa na komfort i bezpieczeństwo podróżnych - mówi Antoni Kopeć, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ Solidarność Przewozów Regionalnych w Łodzi.

Związkowcy przygotowali dokument gwarancji pracowniczych. Miałby obowiązywać przez 12 lat. Solidarność zaznacza, że jest gotowa iść na pewne ustępstwa i negocjować te warunki. - Jesteśmy ignorowani. Urzędy marszałkowskie mówią, że mogą z nami rozmawiać dopiero za trzy miesiące. A przed nami kryzys, którego my też się obawiamy - tłumaczy Pabiański.

Pierwsze protesty mają być jeszcze w tym miesiącu. 21 stycznia w Warszawie na spotkaniu sekcji krajowej zostanie podjęta decyzja o formie strajku. - Na pikiety i manifestacje nie mamy już czasu. W grę wchodzi blokada torów i odejście od stanowisk pracy - zapowiadają związkowcy.

Dokładny termin strajków nie jest jeszcze znany. - Jeśli mam kogoś uderzyć, to nie będę uprzedzał, gdzie i kiedy - mówi Pabiański.

Władze łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne czekają na rozwój wydarzeń. - My nie jesteśmy stroną w sporze. Decyzje co do paktu gwarancji pracowniczych muszą zapaść na wyższym szczeblu, czyli właściciela, jakim są urzędy marszałkowskie, zarządu spółki PKP Przewozy Regionalne. Pakt negocjują i zawierają organizacje związkowe jako druga strona sporu. Mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia, bo każdy strajk powoduje dezorganizację i straty ekonomiczne oraz ogromne utrudnienia dla pasażerów - mówi Włodzimierz Janiak, dyrektor Łódzkiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Łodzi. - Jeśli dojdzie do protestu, dołożymy starań, by zapewnić komunikację zastępczą, choć autobusy tylko w niewielkim stopniu zminimalizują uciążliwości.

Urzędy Marszałkowskie tłumaczą, że potrzebują czasu na zapoznanie się z sytuacją. - Negocjacje powinny być podjęte wcześniej z zarządem spółki. Samorządy dopiero od 22 grudnia są właścicielem Przewozów Regionalnych. Dzień później były już prowadzone wstępne rozmowy ze związkowcami, ale zanim podejmiemy decyzje, musimy przeprowadzić audyt finansowy. Ten planowany jest po pierwszym walnym zgromadzeniu nowych właścicieli - mówi Marcin Nowicki z urzędu marszałkowskiego.

źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

brak komentarzy