Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Przejazdy śmierci

bin,

dodane przez kasiek007

SAMA lokomotywa bez wagonów waży ponad 100 ton, pociąg pasażerski 700, a towarowy nawet 4 tysiące ton. Jakie szanse więc w zderzeniu z rozpędzonym składem ma samochód? Żadne. Co roku na przejazdach kolejowych w Polsce ginie kilkadziesiąt osób. Najczęściej z własnej winy.

Maszynista, który widzi przeszkodę, może tylko wcisnąć hamulec i czekać na zderzenie. Droga hamowanie rozpędzonego składu to przynajmniej kilometr. Jeśli czoło pociągu uderzy w pojazd stojący na torach, to jego kierowca prawie na pewno zginie. Statystycznie większe szanse na przeżycie ma, gdy samochód uderzy w bok pociągu. Na terenie Szczecińskiego Zakładu Linii Kolejowych (obszar znacznie mniejszy niż województwo zachodniopomorskie) są 302 przejazdy kolejowe, z czego ponad połowa (164) to niestrzeżone, czyli bez rogatek i bez sygnalizacji świetlnej.

- Zwracam uwagę, że słowo „niestrzeżone” jest źle używane, bo każdy przejazd jest zabezpieczony i na każdym obowiązuje kodeks drogowy, czyli zatrzymanie się przed znakiem STOP – wyjaśnia Jan Wojtkun, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Szczecinie. – Kierowcy notorycznie łamią przepisy i elementarne zasady bezpieczeństwa. Nawet na przejazdach z rogatkami i sygnalizacją świetlną. Zdarza się, że kierowcy próbują przejeżdżać przez torowisko, mimo że dróżnik opuszcza już szlabany.

Nie pomagają akcje uświadamiające „bezpieczny przejazd”, które kolej prowadzi wspólnie z policją. Kierowcy widzą przy przejeździe zaparkowany radiowóz i umundurowanych funkcjonariuszy, a i tak przejeżdżają na czerwonym. W ubiegły czwartek około godziny 13 na przejeździe kolejowym w Cieszynie Łobeskim (gm. Węgorzyno) doszło do tragicznego wypadku - samochód ciężarowy Mercedes zderzył się z pociągiem pośpiesznym relacji Szczecin - Olsztyn. Na miejscu zginęli dwaj mężczyźni – kierowca i pasażer ciężarówki.

- Siła zderzenie była potężna. Kabina odpadła od naczepy, mężczyźni zginęli na miejscu – relacjonuje Robert Kazienko, rzecznik łobeskiej policji. – Samochód był dosłownie zmielony przez lokomotywę. Niestety, to nie pierwszy wypadek na tym przejeździe. Trzy lata temu pociąg wjechał w samochód osobowy, którym jechała rodzina. Zginęła wnuczka z babcią.

Przejazd w tym miejscu jest tzw. klasy D, czyli niestrzeżony, oznaczony tylko krzyżem św. Andrzeja i tablicą ostrzegawczą. Przedstawiciele szczecińskiego Zakładu Linii Kolejowych twierdzą, że w naszym regionie na tego typu przejazdach maszyniści zwalniają do 20 km/h, a dodatkowo używa się sygnału dźwiękowego. Na razie nie wiadomo, z jaką prędkością jechał pociąg, który zderzył się z TIR-em, nie wiemy też, czy maszynista użył syreny.

źródło: Kurier Szczeciński

możliwość komentowania została wyłączona