Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Śląskie: Ferie: śnieg topnieje, pociągi nie jeżdżą

Ewa Furtak, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Uczniowie z województwa śląskiego zaczęli ferie zimowe. Z powodu cięć w rozkładzie jazdy PKP mają problemy z dojechaniem np. do bardzo popularnej przez ostatnie lata Wisły. Jakby tego było mało, przyszło ocieplenie.
Wielu mieszkańców regionu do tej pory spędzało ferie w słowackich kurortach. Ale od 1 stycznia na Słowacji wprowadzono euro. Kurs jest teraz tak wysoki, że wypoczynek u sąsiadów stał się dla Polaków stanowczo za drogi. - Byłem w weekend na Słowacji. Na parkingach pod wyciągami i w Tatralandii, do której jeszcze niedawno zjeżdżały tłumy Polaków, było pustawo - mówi Zbigniew Śliwiński, właściciel zajazdu Horolna i hotelu Cis na Żywiecczyźnie, działacz Beskidzkiej Izby Turystyki.

Z wysokiego kursu euro cieszą się górale, ale w... Zakopanem, gdzie po raz pierwszy od lat jest tak duże obłożenie podczas ferii. Tylko że tam jest śnieg, a w Beskidy przyszło ocieplenie i ubywa śniegu na stokach. Turyści zaczęli odwoływać rezerwacje.
- Warunki na trasie, którą sztucznie naśnieżaliśmy mimo odwilży, są niezłe, choć to warunki dla wytrawnych narciarzy. Trasy, na których nie ma naśnieżania, musiałem chwilowo zamknąć - mówi Witold Pruski, gospodarz ośrodka narciarskiego Stożek w Wiśle.

Gospodarze ośrodków niecierpliwie wyczekują śniegu albo chociaż mrozu - wtedy będą mogli uruchomić armatki. - Od początku zimy naśnieżaliśmy trasy, więc mimo odwilży można jeździć. Ruch jest jednak niewielki, nawet w weekend nie było kolejek. W całym Szczyrku jest pusto. Ludzi odstrasza ocieplenie - martwi się Stanisław Richter, prezes spółki Szczyrkowski Ośrodek Narciarski, która dzierżawi wyciągi w Czyrnej-Solisku.

Jakby kłopotów z pogodą było mało, problemem okazały się jeszcze pociągi. A właściwie ich brak. 10 stycznia z rozkładu zniknęły 52 pociągi, a 58 kursuje rzadziej lub na krótszych odcinkach. Praktycznie zlikwidowana została linia Bielsko-Biała - Cieszyn, a z linii Katowice - Wisła zniknęła większość połączeń. Samorządowcy ze Śląska Cieszyńskiego biją na alarm: brak pociągów np. do popularnej Wisły oznacza, że zimą przyjedzie mniej turystów.

- Z pociągów chętnie korzystały choćby grupy młodzieży podróżującej z plecakami i nartami. Z tak dużym bagażem trudno dojechać autobusem - mówi burmistrz Wisły Andrzej Molin. - Cięcia w rozkładzie jazdy PKP, niestety, odbiją się na liczbie przyjeżdżających do nas turystów - dodaje.

Wisła jest jedną z najpopularniejszych zimowych miejscowościach w Polskich górach. W sobotę przyjechała tu z dwójką nastoletnich synów Jadwiga Marek z Katowic. Samochodem. - Zawsze jeździliśmy pociągiem, bo kto w niedzielne zimowe popołudnie próbował wrócić samochodem z Wisły do Katowic, ten wie, jak długo stoi się w korku. Niestety, po tych cięciach w rozkładzie dojazd do Wisły pociągiem odpada - narzeka Marek.

Burmistrz Molin mówi, że taka sytuacja jest nie do pomyślenia zwłaszcza teraz, gdy Polska jest w Unii Europejskiej i tak duży nacisk kładzie się na ochronę środowiska. - Wiele osób chętnie zostawiłoby samochody w domach i przyjechało do Wisły pociągiem - uważa.

Stąd nowy pomysł na rozwiązanie problemu z komunikacją w regionie. Samorządowcy będą starali się o to, by na torach pojawiły się szynobusy. Zdaniem kolejarzy to rozwiązanie realne, o ile dołożą się do niego samorządy. Do szynobusów przekonują m.in. burmistrz Wisły, a także Paweł Brągiel, członek zarządu cieszyńskiego powiatu.

- Warunkiem byłby oczywiście wcześniejszy remont torów. Jestem przekonany, że szynobusy miałyby pasażerów. Pamiętam wcale nie tak odległe czasy, gdy wiele rodzin wybierało się w weekend do Wisły pociągiem tylko po to, żeby przejechać się piętrowym wagonem, co było wielką frajdą dla dzieci - opowiada Brągiel.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona