Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Łódź: Kolejkowa stacja Łódź Fabryczna

Matylda Witkowska, Dziennik Łódzki,

dodane przez kasiek007; zmodyfikowane

Gdy do odjazdu pociagu zostaje pięć minut, a do kasy biletowej nadal stoi kilkanaście osób, nawet najspokojniejszym pasażerom puszczają nerwy. Na dworcu Łódź Fabryczna takie sytuacje zdarzają się co rano. Największy tłok panuje przed kasami kwadrans przed godziną ósmą, bo o 7.58 odjeżdża pociąg do Warszawy.
- Przed ósmą do każdej kasy stoi po 50 osób - opowiada kasjerka z dworca. - Wystarczy, że ktoś jedzie w delegację i prosi o fakturę. Blokuje wtedy całą kolejkę. W warszawskim pociągu to się często zdarza.

To skład, który wybierają niemal wszyscy chcący załatwić coś w warszawskich urzędach. - Ciągle ktoś prosi, by obsłużyć go bez kolejki, bo pędzi na pociąg, ale gdy wszyscy się spieszą, raczej nikogo nie przepuszczą - opowiada kasjerka.

Potwierdzają to pasażerowie.

- Przyszłam 15 minut przed odjazdem pociągu, ale była taka kolejka, że bilet musiałam kupić u konduktora z dopłatą - denerwuje się łodzianka Małgorzata Janicka . - Co z tego, że do Koluszek jedzie się 20 minut, skoro drugie tyle trzeba spędzić na dworcu w kolejce.

Podobnie jest o godzinie 6 rano, gdy w holu działa tylko jedna kasa biletowa. - Atmosfera w kolejce przypomina grę w rosyjską ruletkę - opowiada Natalia Pakulska, która wraz z 17 innymi osobami próbowała kupić bilet na pociąg pospieszny do Krakowa. - Jeśli źle oszacujesz czas do odjazdu, zostaniesz z biletem, ale bez pociągu - opowiada pasażerka.

Przez całą noc na dworcu bilety można kupić w jednej kasie w holu. O 5.30 w przedsionku otwierana jest kasa Intercity, potem o 6.30 - druga kasa w holu. Ale nawet te trzy nie są w stanie obsłużyć wszystkich chętnych.

Agnieszka Stanisławska, naczelnik sekcji przewozów pasażerskich na stacji Łódź Fabryczna kolejki tłumaczy trudnością z odnalezieniem kasy należącej do Intercity. - Prawdopodobnie pasażerowie nie wiedzą, że w przedsionku prowadzącym do części autobusowej od niedawna znajdują się kasy Intercity i niepotrzebnie tłoczą się w głównym holu. Obie sprzedają identyczne bilety - tłumaczy naczelniczka. - Żadne sygnały o kolejkach do kas do mnie nie dotarły.

Zdarza się, że kolejki tworzą się tylko w hali głównej. Dlatego w wolnej chwili kasjerki z Intercity wychodzą z kas i naganiają klientów z głównej hali. Jednak rano także i w Intercity tworzą się kolejki. - Nie patrzę, ilu jest ludzi, po prostu wydaję jak najszybciej bilety - zapewnia kasjerka z Intercity.

- Do tej pory nie mieliśmy żadnych sygnałów, że tworzą się kolejki - mówi Paweł Ney, rzecznik spółki Intercity. - Pracujemy nad nowymi kanałami sprzedaży biletów, takimi jak internet czy biletomaty. Na razie przez internet można kupić tylko bilety na miejsca numerowane, a takich w pociągu z Łodzi do Warszawy nie ma - tłumaczy Ney. - Bilety można jednak kupować z sześćdziesięciodniowym wyprzedzeniem - dodaje.

Kto nie zdąży kupić biletu, musi dopłacić u konduktora 3 zł za bilet do 200 km i 6 zł za prawo przejazdu dłuższą trasą. W Przewozach Regionalnych stawki wynoszą 4 zł do 100 km i 6 zł na dłuższe trasy.

W ciągu dnia kolejki do kas sięgają zaledwie kilku osób.

źródło: Dziennik Łódzki

brak komentarzy