Informacje

Głównym celem akcji jest przekonanie rządu do wsparcia modernizacji linii kolejowej Lublin-Warszawa. Chodzi o doprowadzenie do tego, aby pociąg jechał z Lublina do stolicy 90 minut, zamiast dwie i pół godziny, jak obecnie. Pod apelem w tej sprawie można się podpisać w internecie (apel jest w prawym górnym rogu na stronie www.lublin.gazeta.pl). Można także przesyłać lub przynosić apele wycięte z numerów "Gazety". Drukujemy je w każdym numerze.

Instytut Rozwoju i Promocji Kolei w Warszawie przygotowywał w ciągu pięciu lat rozkład jazdy pociągów dla jedenastu województw, m.in. dla Lubelszczyzny. - Prowadzimy także systematyczne badania potrzeb pasażerów korzystających z pociągów w Polsce. Dla podróżnych dużym problemem jest to, że pociąg jedzie z Lublina do Warszawy za długo, ale to nie wszystko. Skarżą się, że lubelski dworzec PKP jest źle skomunikowany z centrum miasta - wyjaśnia Jakub Majewski, ekspert instytutu, który wspólnie z Markiem Chmurskim odwiedził wczoraj redakcję "Gazety".
Jakie pomysły na usprawnienie kolei na Lubelszczyźnie ma Instytut Rozwoju i Promocji Kolei? - Sytuację można poprawić niewielkim kosztem. Największym problemem jest przestarzały, około pięćdziesięciokilometrowy odcinek torów przed Warszawą. Tam pociągi jadące z Lublina z konieczności zwalniają do około 50 km/h. W okolicach Warszawy fragment trasy jest jednotorowy, dlatego pociągi muszą czekać, żeby się wyminąć. I to jest już kolejna strata czasu - opowiada Marek Chmurski. I dodaje: - Gdyby pociąg cały czas jechał 120 kilometrów na godzinę, to podróż z Lublina do Warszawy zajęłaby tylko godzinę i czterdzieści minut. Mamy prawo tego żądać.
Instytut Rozwoju i Promocji Kolei szacuje, że do pracy z Lublina do Warszawy dojeżdża codziennie pociągiem od 60 do 80 osób. Największy ruch jest w piątek i niedzielę. - Te osoby powinny podróżować w dobrych warunkach. Przykładem dla Lublina może być połączenie Łodzi ze stolicą. Tory na tej trasie są właśnie w trakcie remontu, co skróci czas podróży o pół godziny - podsumowuje Jakub Majewski.

źródło: Gazeta Wyborcza