Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Kraj: 110 minut opóźnienia, PKP nie przeprasza

Marcin Kobiałka, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

le można czekać na pociąg osobowy z Krakowa do Rzeszowa? - Do Dębicy przyjechał z prawie 2-godzinnym opóźnieniem i żadnych wyjaśnień kolejarzy - skarżą się pasażerowie.
Czytelniczka "Gazety" na pociąg osobowy z Krakowa do Rzeszowa czekała w niedzielę w Dębicy. Pociąg powinien przyjechać o godz. 9.21, a odjechać minutę później. Ale Polskiej Koleje Państwowe skazały pasażerów na czekanie, długie czekanie. - Najpierw przez megafon zapowiedziano, że pociąg będzie opóźniony pół godziny. Po kilkunastu minutach pasażerowie usłyszeli, że pociąg zwiększył opóźnienie do 110 minut! Nikt nam nie wytłumaczył, dlaczego. Nie było też słowa "przepraszam" - skarży się Czytelniczka "Gazety".

I dodaje: - Dlaczego pociąg był opóźniony aż dwie godziny? Przecież ten pociąg nie jechał z drugiego końca Polski. Nie mamy też zimy, kiedy pociągi często są opóźnione. Pasażerowie sami muszą się martwić, czy czekać, czy zrezygnować z podróży. PKP wychodzą z założenia, że najlepszą informacją jest "brak informacji" - irytuje się kobieta.

Kolej przyznaje, że pociąg był opóźniony, a do Rzeszowa przyjechał z ponad dwugodzinnym opóźnieniem. - To nie nasza wina - przekonuje Krzysztof Pawlak z Podkarpackiego Zakładu PKP. Twierdzi, że przyczyną opóźnienia pociągu był wypadek na trasie.

- W Bogumiłowicach, między Brzeskiem, a Tarnowem pociąg na niestrzeżonym przejeździe kolejowym wjechał w samochód. Pasażerowie musieli wysiąść, bo przy uszkodzonym pociągu pracowali policjanci i prokurator, a te czynności trwają. Podróżni przesiedli się do pospiesznego z Gliwic do Przemyśla, który do Tarnowa jechał jako osobowy i zatrzymywał się na każdej stacji - mówi Pawlak.

W Tarnowie - jak twierdzi PKP - został podstawiony nowy pociąg, który wyjechał o 10.56. Do Rzeszowa dotarł o 12.15., czyli ze 125-minutowym opóźnieniem. - To przez wypadek było takie opóźnienia - uważa Krzysztof Pawlak. Przekonuje, że pasażerowie w Dębicy byli przepraszani za czekanie. - To jest obowiązek osoby zapowiadającej pociągi - dowodzi Pawlak.

- Dlaczego podróżni nie dowiedzieli się, z jakiego powodu pociąg jest opóźniony? - dopytujemy.

- Dowiedzieli się, że z przyczyn technicznych. Przecież przez megafon nie będziemy referować wypadku w Bogumiłowacach i co się tam stało - kwituje Krzysztof Pawlak.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona