Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Kraj: Pociąg Gorzów-Berlin to nadal misja niemożliwa

Kamil Siałkowski, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Gorzów od grudnia straci bezpośrednie połączenie z Berlinem. Niemcy zasugerowali, aby pociąg "Moniuszko" granicę przekraczał w Rzepinie, a nie w Kostrzynie.
Nie mamy dobrych informacji dla gorzowian, którzy do stolicy Niemiec chcą dojechać bez przesiadki. Będą zmiany w połączeniu Berlina z Warszawą. Pociąg "Moniuszko" od grudnia (wtedy wprowadzony zostanie nowy rozkład) nie pojedzie już przez Gorzów. - Strona niemiecka uznała, że obsługiwanie trasy z Kietz do Berlina jej się nie opłaca. Nie jest ona zelektryfikowana, a tamtejsze koleje mają ograniczone zasoby lokomotyw spalinowych. To nie są zwykłe "spalinówki", muszą posiadać homologację na niemieckie tory. Podjęliśmy próbę, sprawdziliśmy nasz tabor. Jedynie PKP Cargo posiada takie lokomotywy, ale wykorzystywane są do innych połączeń. Będziemy musieli przystać na niemiecką propozycję, aby pociąg z Berlina pojechał do Rzepina i tam przekroczył granicę, bo na tej trasie może przejechać lokomotywa elektryczna - tłumaczy Beata Czemerajda z zespołu prasowego spółki PKP Intercity. Ostateczna decyzja w sprawie polskiej trasy pociągu "Moniuszko" we wrześniu.

Połączenie nie cieszy się dużym zainteresowaniem. Bilet na "Moniuszkę" z Gorzowa do Berlina w jedną stronę kosztował aż 120 zł. - Większość podróżnych kupuje bilet za 64 zł. Do Kostrzyna jadą naszym autobusem szynowym, a później przesiadają się do niemieckiego szynobusu - usłyszeliśmy wczoraj w kasie biletowej na gorzowskim dworcu.
- Chcieliśmy za wszelką cenę połączenia z Berlinem, ale bardziej kierowaliśmy się prestiżem. Chcieliśmy mieć połączenie Gorzów-Berlin bez przesiadek - mówi Witold Pahl, poseł PO z Gorzowa. Uważa, że większym zainteresowaniem cieszyłoby się połączenie szynobusem do Berlina. Jeszcze w maju była szansa na uruchomienie bezpośredniego transgranicznego połączenia. Umożliwić to miała nowelizacja Ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Nasz marszałek był inicjatorem tych zmian. Najważniejsze było przekazanie samorządom województwa kontroli nad połączeniami regionalnymi oraz lokalną komunikacją transgraniczną. - Wnioskowaliśmy, aby to marszałek mógł w drodze przetargu wyłonić przewoźnika na połączenia transgraniczne. Chcieliśmy także, aby samorząd województwa miał możliwość dofinansowania połączeń. Gdy nadal będą dotowane tylko z budżetu państwa, to ciągle pociągi będą kursowały na długich trasach, a o połączeniach Gorzów - Berlin czy Zielona Góra - Cottbus możemy zapomnieć - przypomina Bogdan Mucha, wicedyrektor Departamentu Gospodarki w Urzędzie Marszałkowskim.

Ministerstwo Infrastruktury torpeduje jednak te plany. Jesienią ub.r. nowelizacja była w sejmowej komisji infrastruktury. Wróciła do ministerstwa. - Interesujące nas zapisy są bagatelizowane. Ostatnio usłyszałem w ministerstwie, że nie jest zasadnym, aby to marszałek wyłaniał przewoźnika i dotował połączenia transgraniczne - mówi dyrektor Mucha.

Poseł Pahl zapowiada walkę o przywileje dla marszałków województw. - Ten projekt powinien być już w Sejmie. Będziemy naciskać ministerstwo, aby trafił tam na czytanie jeszcze przed wakacjami - mówi. Jeśli tak się nie stanie, w tym roku o wyjeździe szynobusem z Gorzowa do Berlina bez przesiadki będziemy mogli tylko pomarzyć. - Szkoda, bo Urząd Marszałkowski jest już w blokach. My jesteśmy gotowi. Niecierpliwie czekamy na ruch ministerstwa - dodaje Bogdan Mucha.

Razem z likwidacją połączenia do Berlina, gorzowianie nie stracą jednak bezpośredniego, nocnego połączenia z Warszawą i Krakowem ("Moniuszko" w Krzyżu był rozdzielany, jechał także do Gdyni i Kaliningradu). - Chcemy w zamian uruchomić połączenie do stolicy bez przesiadek. Na tej trasie się sprawdziło - informuje Beata Czemerajda z PKP IC.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona