Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Międzyrzecz: Międzyrzecz: Katastrofa na dworcu

Piotr Żytnicki, Gazeta Wyborcza,

dodane przez zack1989

Dyrektor PKP z Poznania stanie przed sądem, bo dworzec, na którym pasażerowie kupowali bilety, mógł się zawalić. To pierwszy taki proces w kraju. Czy będą kolejne?
Prokuratura twierdzi, że zawalić mógł się ponad 120-letni dworzec kolejowy w Międzyrzeczu (Lubuskie), w którym dwa lata temu wybuchł pożar. Kolej nie miała pieniędzy na remont, którego koszty wyliczyła na 6 mln zł. Nie mogła też rozebrać dworca, bo jest na liście zabytków. Ostatecznie zamknięto największą część dworca. Ale w pozostałej nadal sprzedawano bilety.

Po doniesieniu od jednego z mieszkańców Międzyrzecza prokuratura rozpoczęła śledztwo. I doszła do wniosku, że kolej naraża zdrowie i życie pasażerów. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia. Na ławie oskarżonych zasiądą dyrektor Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Poznaniu Roman Biniszkiewicz (prosi, by podać jego nazwisko, bo czuje się niewinny) i jego zastępczyni od spraw technicznych. - To ewenement na skalę krajową. Mam pod sobą 500 dworców, z czego 160 czynnych. Nie zarabiam na nich ani złotówki. To, co dostajemy z najmu, idzie na remonty. Ale nie stać nas, żeby w 20-tysięcznym mieście, gdzie na dobę jadą cztery szynobusy, a pasażerów jest kilkunastu, wydawać 6 mln zł na remont dworca. Tym bardziej że nikt z niego nie korzysta. Gdybym podjął decyzję o takim remoncie, prokurator mógłby wsadzić mnie do więzienia za niegospodarność - komentuje Biniszkiewicz.

Dyrektor przyznaje, że na dworcu działała kasa, ale... nielegalnie. - Przewozy Regionalne otworzyły ją bez naszej zgody. Gdy się o tym dowiedzieliśmy, kazaliśmy ją zamknąć - podkreśla. - I tak się stało.

Grzegorz Dwojak, dyrektor Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze sprawy nie chce komentować: - Moim zdaniem działaliśmy legalnie - ucina. Dla prokuratury ta kwestia nie ma zresztą większego znaczenia.

- W Polsce każdy tłumaczy się brakiem pieniędzy, ale to nie zwalnia z odpowiedzialności karnej. Oskarżeni wiedzieli, w jakim stanie jest budynek, znali opinię nadzoru budowlanego, a mimo to nic nie zrobili - twierdzi Robert Trela, zastępca prokuratora rejonowego w Międzyrzeczu.

Takich procesów może być więcej. PKP S.A. zarządza ponad 1,1 tys. czynnych dworców kolejowych i ponad 700 dworcami wyłączonymi z eksploatacji, przy których zatrzymują się pociągi pasażerskie. Większość z nich jest w złym stanie. Szansą dla kolei jest bezpłatne przekazywanie dworców samorządom. Prawo pozwala na to od tego roku. - W przypadku dworców, które znajdują się przy czynnych liniach kolejowych, samorząd musi zobowiązać się do zachowania kasy biletowej, poczekalni czy wywieszenia rozkładu jazdy. Z pozostałą częścią może zrobić, co chce. Pomysłów jest wiele: na dworcach powstają przychodnie, biblioteki, domy kultury, posterunki straży miejskiej, galerie i restauracje - zaznacza Barbara Leszczyńska z PKP.

Jednak samorządowcy nie palą się do przejmowania ruin. Dotychczas kolej przekazała im jedynie 37 dworców, a wydzierżawiła w całości lub części - 42.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona