Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Wrocław: Jak Wrocław wprowadza SKM

Przemysław Kordylas, stetinum.pl,

dodane przez volvob10ma

Szybka komunikacja to czynnik miastotwórczy. Wrocław zainwestuje w szybką kolej miejską 3 - 5 mld zł. Jeśli władzom miasta uda się uzyskac licencję przewozy będą mogły się rozpocząć już październiku przyszłego roku.
Rozmowa z Patrykiem Wildem, członkiem zarządu, dyrektorem ds. inwestycji i rozwoju w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym we Wrocławiu. Spółka świadczy usługi przewozów autobusowych i tramwajowych na terenie miasta.

Przemysław Kordylas: Kiedy zdecydowano o rozpoczęciu projektu kolei miejskiej we Wrocławiu?

Patryk Wild: W założeniach ten projekt istniał do długiego czasu. Kilka lat temu został stworzony miejski program rozwoju transportu szynowego (planowana kwota inwestycji 3-5 mld zł – red.), wtedy z powodów organizacyjno-prawnych uruchomienie projektu SKM było mało prawdopodobne. Dzisiaj rynek kolejowy w Polsce jest dużo bardziej zliberalizowany. PKP PLK nie mają już specjalnych możliwości blokowania nowych projektów. Zresztą PKP jest podzielona na kilka spółek i nie ma interesu, aby blokować prywatnych przewoźników np. samorządowych. Dlatego teraz te projekty już się udają. Samorząd województwa ma swoje Koleje Dolnośląskie, samorząd Warszawy powołał SKM jako własną spółkę. My jesteśmy mniejszym samorządem, niż Warszawa, dlatego powoływanie osobnej spółki byłoby nieracjonalne. Rozsądnym rozwiązaniem jest to, aby usługi kolejowe świadczyła taka spółka, jak wrocławskie MPK. W naszym wypadku możemy bezkosztowo przy bardzo niewielkich kosztach uzyskać licencję. Jeżeli uda się ją uzyskać i będą pieniądze w przyszłym roku budżetowym, to jesteśmy w stanie uruchomić przewozy już w październiku przyszłego roku.

Dlaczego we Wrocławiu zdecydowano się na SKM?

Dlatego, że trasa średnicowa w mieście przebiega przez dosyć gęsto zamieszkałe obszary. Rozwiązanie to byłoby bardzo wygodne dla wielu mieszkańców. Co więcej - taki model komunikacji umożliwia wyjeżdżanie poza miasto omijając korki. Osoby mieszkające poza miastem mogłyby nie wjeżdżać do centrum samochodem zapychając ulice, a dojeżdżać kolejką na biletach strefy miejskiej MPK. A coraz więcej wrocławian zamieszkuje poza miastem. Taka możliwość zwiększy też ruch osadniczy. Można powiedzieć, że to projekt naturalny, a teraz władze miasta zdecydowały, że jego uruchomienie jest realne, więc mamy plan, żeby kolej uruchomić.

Czy projekt znajduje się w realizacji?

Jako MPK przygotowujemy się do uzyskania licencji kolejowej. Mamy zamiar do końca października powołać dział rozwoju, który będzie się zajmował uzyskaniem licencji. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że to zajmuje około roku, jeżeli będą środki na uruchomienie SKM. Wiadomo, że budżety samorządowe ucierpiały na skutek kryzysu gospodarczego. Jeżeli okaże się, że odpowiednie kwoty się znajdą, to ruszymy w przyszłym roku, jeżeli nie, to podejrzewam, że w kolejnym.

Co należało zrobić, aby dojść do takiego etapu?

Po pierwsze trzeba podjąć decyzję, określić harmonogram optymistyczny i pesymistyczny, być świadomym tego, że konieczne jest uzyskanie licencji. Konieczne jest także uzyskanie taboru. Nie planujemy go kupować, a myślimy raczej o leasingu. Na szczęście pojawiła się w Polsce spora nadwyżka taborowa, więc nie jest to specjalny problem. Jeżeli przewozy koleją organizuje główne przedsiębiorstwo komunikacyjne w mieście, to odpada wiele spraw związanych z rozliczeniami biletów itd. Jeśli chodzi o dworce to są one w słabym stanie, jak większość w Polsce, ale nie jest to warunek uzależniający wprowadzenie kolei miejskiej.

Tory na terenie miasta, po których miałaby jeździć kolej, są obecnie wykorzystywane?

Tak, jeżdżą po nich normalne pociągi pasażerskie i towarowe. Nie myślimy na razie o wykorzystaniu torów wyłączonych czasowo z użytkowania, ze względu na układ osadniczy. Jest jedna linia torowa, po której nie jeżdżą pociągi pasażerskie. Jest ona interesująca dla nas, ale ma tylko jeden tor, więc ograniczoną przepustowość, a kolej miejska musi kursować w dwie strony dosyć często, u nas będzie to co 30 minut, a chcemy zaproponować co 20.

Jaką linia będzie miała długość?

To zależy od kwestii urzędowych i biznesplanu przedsięwzięcia. W formie najbardziej okrojonej będzie kursować od Długołęki przez wszystkie główne dworce Wrocławia do Siechnic (ok. 28 km – red.), ale nie jest to jeszcze przesądzone.

Jakie są koszty uruchomienia takiej linii?

Koszty uruchomienia i działania tej linii przez rok, w przypadku kiedy pociągi jeździłyby co 30 minut, szacujemy na 12 mln zł, a przychody 7-8 mln zł. W cyklu 20-minutowym koszty wyniosłyby 18 mln zł. Transport publiczny zawsze wymaga dopłat. Niezaprzeczalnym atutem powstania kolei jest wzrost wartości nieruchomości przy stacjach. Kiedy w Warszawie 12-13 lat temu otwierano stację metra na Kabatach, dookoła było zaorane pole. Teraz to jedna z najgęściej zabudowanych części stolicy z drogimi miekszniami. Szybka komunikacja jest czynnikiem miastotwórczym.

Czy myśleliście Państwo o wykorzystaniu tramwajów dwusystemowych?

Odrzuciliśmy zakup nowego taboru, który jest nieracjonalnie drogi. Przeliczając na kilogram produktu taki tramwaj kosztuje tyle, co Mercedes klasy S, a konstrukcyjnie są takie same, jak dwadzieścia lat temu. Poza tym mamy infrastrukturę, na której trochę lepszych parametrów jezdnych nie bylibyśmy w stanie wykorzystać. Mamy kilka możliwość wykorzystania starych pociągów. Oczywiście zostaną całkowicie zmodernizowane, będą miały monitoring, nowe fotele, klimatyzację, wyświetlacze LCD itd. Myślimy o wejściu w porozumienie z jakimś europejskim przewoźnikiem, który ma nadwyżkę taborową np. Deutsche Bahn, albo weźmiemy w leasing tabor, który jest na rynku. Jesteśmy już po słowie z taką firmą.

Jakie problemy napotyka się we wprowadzaniu projektu SKM?

Zależy w jakiej formie się ją wprowadza. Jeżeli buduje się nową linię, to konieczne będzie rozwiązanie wszystkich problemów związanych z nową inwestycją. Jeżeli wchodzi się na linie zarządzane przez PKP PLK, to trzeba mieć systemy zarządzania bezpieczeństwem, licencję przewoźnika kolejowego itd. Problemy są związane z poniesieniem kosztów na początku. Jeżeli tworzona jest nowa spółka to koszty są spore m.in. system rozliczania biletowego, taryfowania. Jeżeli zajmie się tym istniejąca spółka miejska, to jest to kwestia 2 - 3 nowych etatów dla osób, które będą się zajmować dokumentami, bo cała reszta związana np. z rozliczeniami jest już gotowa.

W jaki sposób projekt będzie finansowany?

W części z biletów, ale i z dotacji miasta przeznaczanej na transport publiczny. Nie znam przypadku w Polsce miejskiej spółki komunikacyjnej, która by na siebie zarabiała. Pojawiłyby się także oszczędności – jeżeli kolej dublowałaby połączenia autobusowe, wówczas te byłyby likwidowane lub przenoszone w inne miejsce.

Dziękuję za rozmowę.

źródło: stetinum.pl

możliwość komentowania została wyłączona