Informacje

Na otwartej we wrześniu trasie Wrocław - Trzebnica na razie kursuje tylko sześć szynobusów od poniedziałku do piątku i jeden w niedzielę. Od 13 grudnia ta liczba wzrośnie trzykrotnie.

Kursy pasażerskie wznowiono tutaj po 18 latach. Trasę od PKP w 2007 roku przejął, a później wyremontował samorząd województwa. Za tę inwestycję odpowiadała inna spółka podległa marszałkowi - Dolnośląska Służba Dróg i Kolei. Musiała nie tylko zmodernizować tory, ale również urządzić przystanki.
- Średnio jednym szynobusem na tej trasie jeździ od 50 do 80 osób, ale spodziewamy się, że ta liczba wzrośnie, kiedy kursów będzie więcej, a szynobusy będą jeździć o różnych porach - mówi Genowefa Ładniak, prezes Kolei Dolnośląskich. - Dla trzebniczan to dobra alternatywa dla samochodu. Nie muszą stać w korkach, by szybko dojechać do pracy czy szkoły.

Koleje Dolnośląskie kuszą także promocjami cenowymi. Za bilet na kurs z Wrocławia Głównego do Trzebnicy zapłacimy 5 zł. Zniżki wprowadzono także na innych trasach. Od października pasażerowie trzebnickich autobusów szynowych mogą korzystać także z tzw. biletów PTA (pociąg-tramwaj-autobus). To bilety aglomeracyjne już od kilku lat umożliwiające tańszą podróż osobom, które są zmuszone poruszać się różnymi środkami komunikacji. Korzystają z nich podróżni jeżdżący między Wrocławiem a Strzelinem, Jaworzyną Śląską, Wołowem, Żmigrodem, Oleśnicą, Jelczem-Laskowicami, Oławą, Malczycami, a teraz także Trzebnicą. Kupując imienne miesięczne bilety kolejowe, można skorzystać z nieograniczonej liczby przejazdów pociągami osobowymi Kolei Dolnośląskich i Przewozów Regionalnych w drugiej klasie, a dzięki znaczkowi dopłaty PTA ma się także nieograniczoną liczbę przejazdów na wszystkich liniach normalnych lub normalnych i pospiesznych autobusami i tramwajami w granicach Wrocławia. Oba bilety kupowane razem są sprzedawane po niższej cenie niż kupowane osobno.

Koleje Dolnośląskie każdego dnia obsługują 36 połączeń. Na tory wypuszczają tylko szynobusy. Aktualnie mają ich siedem, ale czekają na kolejne trzy.

- Staramy się także o pięć pociągów elektrycznych, ale jeszcze trochę potrwa, zanim je zakupimy - mówi Ładniak.

Pojazdy Kolei Dolnośląskich kursują na typowo turystycznej trasie między Wałbrzychem a Kłodzkiem, na linii "podsudeckiej" z Legnicy, przez Świdnicę, do Kamieńca Ząbkowickiego oraz z Legnicy do Wrocławia i Trzebnicy. Koleje Dolnośląskie przejmą także od Przewozów Regionalnych ruch pasażerski na trasie Bolesławiec - Zebrzydowa - Jelenia Góra - Lwówek Śląski, a od 1 marca mają jeździć między Węglińcem a Zgorzelcem.

- Obsługujemy tereny słabo zamieszkane, dlatego wystarczają nam małe szynobusy z 70 miejscami siedzącymi i większe, które mają 140 siedzeń - opowiada Ładniak. - Trasy, na których kursują nasze autobusy szynowe, są jednak bardzo ważne dla mieszkańców tych terenów.

Gdyby kierować się wyłącznie zyskiem z połączeń, to pewnie większość kursów regionalnych zostałaby zlikwidowana.

Spółka jest własnością urzędu marszałkowskiego. Powstała dwa lata temu, by obsługiwać właśnie pasażerski ruch regionalny. Firma została doceniona przez branżę kolejarską. W październiku podczas targów TRAKO 2009 dostała wyróżnienie "Lokomotywy Rynku Kolejowego", ogólnopolskiego czasopisma branżowego wydawanego w Warszawie. Została wyróżniona za sprawne rozpoczęcie działalności. Wspólnie z drugą spółką zarządzaną przez samorząd, Przewozami Regionalnymi, Koleje Dolnośląskie mają m.in. realizować projekt Dolnośląskich Kolei Dojazdowych. To koncepcja, która zakłada częste kursy pociągów i szynobusów pomiędzy największymi miastami regionu: Wrocławiem, Legnicą, Wałbrzychem i Świdnicą oraz wiele ułatwień dla podróżnych, m.in. związanych z biletami.

źródło: Gazeta Wyborcza