Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Kraj: Nowy plan rozwoju polskiej kolei

Leszek Baj, Gazeta Wyborcza,

dodane przez paki

Resort infrastruktury ma nowy plan, jak rozwijać kolej w Polsce do 2015 r. Chce masowo prywatyzować spółki kolejowe, modernizować dworce i tory, oddłużyć PKP. - Musimy działać, inaczej kolej ulegnie dalszej degradacji - mówi "Gazecie" Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury ds. kolei.
W jakim stanie jest polska kolej, każdy widzi - spóźniające się pociągi, stare wagony, brudne dworce. Ostatnia nowa linia kolejowa w Polsce została zbudowana w 1987 r. - Stan infrastruktury kolejowej jest gorszy niż 20 lat temu - przyznaje Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury ds. kolei. W 1990 r. było 24 tys. km czynnych linii kolejowych, obecnie 19 tys. km. A do 2015 r. zniknie kolejne 4 tys. km. Zaniedbania są tak kolosalne, że nawet ponad 5 mld zł zarezerwowane w przyszłym roku na modernizację torów to kropla w morzu.

Ministerstwo Infrastruktury ma plan, jak kolej uzdrowić: 126-stronicowy "Program rozwoju kolei do 2015 r.". Niedługo trafi on do konsultacji międzyresortowych. - Chcemy zmienić wizerunek kolei. Odnowić dworce, skrócić czas przejazdu pociągów - zapowiada Engelhardt. - W tym roku resort uporządkował sprawy dróg, teraz czas na kolej - dodaje. Dariusz Nachyła, partner w firmie doradczej Deloitte, uważa, że najwyższy czas, by tak zrobić. - Bo dystans między polskimi a europejskimi kolejami niestety się zwiększa.

Rząd chce zacząć od oddłużenia PKP. - Długi narastają jak kula śnieżna. Zaciąganie nowych kredytów na spłatę starych jest coraz droższe. Musimy przerwać to błędne koło - mówi Engelhardt. Jak to zrobić? Resort infrastruktury chce stopniowo oddłużać spółkę PKP SA za pieniądze z budżetu i z Funduszu Kolejowego. Obecnie jej długi przekraczają 5 mld zł. W zamian PKP SA przekaże do skarbu państwa akcje zarządcy infrastruktury kolejowej, czyli spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Taka operacja jest wszystkim na rękę. Uniezależnienia PLK od PKP domaga się od Polski Komisja Europejska.

Drugim pomysłem na ratowanie kolei jest masowa prywatyzacja. Dotychczas w Europie przeprowadzili ją m.in. Brytyjczycy, a częściowo Słowacy i Węgrzy, którzy sprzedali towarowego przewoźnika MAV Cargo.

Najpierw pod koniec 2010 r. na giełdę ma trafić PKP Intercity. W latach 2010-11 sprzedana miałaby być też trójmiejska SKM, Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury, a w 2011 r. - PKP Energetyka (to spółka zajmująca się dystrybucją energii elektrycznej). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w 2011-12 r. sprywatyzowany będzie też towarowy kolos PKP Cargo. Właściciela ma zmienić też LHS (linia szerokotorowa), Telekomunikacja Kolejowa oraz PKP Informatyka. Spółka-matka, czyli PKP SA, pozostałaby przez kilka lat jako agencja restrukturyzująca majątek kolejowy, ale docelowo zostałaby zlikwidowana.

- Chcielibyśmy uzyskać ze sprzedaży spółek PKP ok. 2,5 mld zł - mówi Engelhardt. - Część tych pieniędzy trafiłaby do budżetu, część do spółek na inwestycje - dodaje.

Prywatyzacji mogą jednak nie sprzyjać związki zawodowe, mimo że część pieniędzy ze sprzedaży spółek może trafić do specjalnego funduszu własności pracowniczej. - Jeśli firma jest dobrze zarządzana, to wcale nie musi być prywatyzowana - mówi Stanisław Stolorz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych PKP.

- Warto też pamiętać, że musi się znaleźć kupiec. Na majątek stoczni kupców nie było - zauważa prof. Włodzimierz Rydzkowski, szef Katedry Transportu na Uniwersytecie Gdańskim. Jego zdaniem w przypadku prywatyzacji spółek PKP problemem może być ich sytuacja finansowa. Ten rok większość z nich skończy na minusie.

Nowa strategia Ministerstwa Infrastruktury przewiduje też przeprowadzenie zmian, które bezpośrednio ułatwią życie pasażerom. Chodzi m.in. o integrację systemów biletowych różnych spółek kolejowych i remont dworców kolejowych. Na ten cel będą jednak musieli zrzucić się podróżni. Już w I kwartale 2010 r. rząd chce nałożyć na przewoźników kolejowych tzw. opłatę dworcową, dzięki której byłoby więcej pieniędzy na remonty stacji. Przewoźnicy najprawdopodobniej wliczą koszt opłaty do ceny biletu.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy