Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Poznań: Jazda bez trzymanki: na kolei przykre niespodzianki

Joanna Bosakowska, Piotr Żytnicki, Gazeta Wyborcza,

dodane przez volvob10ma

Awaria oświetlenia, hol po brzegi wypełniony pasażerami, ale i błotem, a do tego ogromne opóźnienia pociągów - tak wyglądał w piątek poznański dworzec PKP. I jak tu jechać do rodziny na święta?
Pasażerowie na poznańskim Dworcu Głównym PKP mają pecha: po każdej większej ulewie woda zalewa tunel, czasem odpada sufit albo psuje się komputerowy system kierowania ruchem. Ale tyle plag co wczoraj, nie spadło jednego dnia na kolej od dawna.

Zaczęło się od awarii we... Wrocławiu. - W wyniku gwałtownego obniżenia temperatury doszło do uszkodzenia podpór remontowanego wiaduktu. Dlatego pociągi muszą jeździć drogą okrężną - mówił nam Oskar Olejnik, rzecznik Zakładu Linii Kolejowych we Wrocławiu.

Ruch pociągów wstrzymano o godz. 9. A że awaria zdarzyła się na trasie w stronę Poznania, już od rana na naszym dworcu wyczekiwały tłumy zdenerwowanych pasażerów. Ich pociągi przyjeżdżały ze sporym opóźnieniem. Na tablicy zmieniał się tylko czas spóźnienia: 60 min, 120 min, 180 min, 200 min... I nikt tak naprawdę nie wiedział, kiedy sytuacja wróci do normy.

Dostać się do Wrocławia też nie było łatwo. Pociągi regionalne, np. te od strony Rawicza, zatrzymywały się na wcześniejszej stacji Wrocław Mikołajów, a odcinek do Wrocławia Głównego trzeba było pokonać komunikacją zastępczą. Pociągi dalekobieżne dojeżdżały zaś do wrocławskiego dworca głównego drogą okrężną.

Ale to nie koniec! Na poznańskim dworcu wysiadło światło. Główny hol pogrążył się w półmroku. Egipskie ciemności zapanowały w tunelu prowadzącym na perony. Pasażerowie oświetlali sobie drogę telefonami komórkowymi. A że w piątki - i to w ostatni weekend przed świętami - podróżnych było więcej niż zwykle, hol zaczął tonąć w ludziach i błocie.

Pozostaje nam tylko złorzeczyć na kolejarzy? Nie do końca. Spółka Intercity wprowadziła właśnie system rekompensat za opóźnienia pociągów. Jeśli więc mieliśmy jechać pociągiem TLK bądź IC do lub z Wrocławia, możemy żądać zniżkowego bonu: przy spóźnieniu co najmniej o godzinę kolejny bilet kupimy 25 proc. taniej, a przy spóźnieniu o dwie lub więcej godzin - 50 proc. taniej.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona