Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Gdy szczyciliśmy się dworcem PKP...

Adam Wolski, Moje Miasto Koszalin,

dodane przez margor; zmodyfikowane

Przez pierwsze dni po oddaniu do użytku w lipcu 1962 r. nowego, nowoczesnego na ówczesne czasy, dworca PKP w Koszalinie, mieszkańcy miasta dyskutowali, które miejsce w kraju przyznać naszej stacji: trzecie za Wrocławiem i Poznaniem, czy jednak... drugie.
Zniszczony w 1945 roku budynek koszalińskiego dworca kolejowego, w nowym kształcie zaprojektowanym przez inżynierów z poznańskiego Kolejowego Biura Projektów, został wybudowany w ciągu jednego roku kosztem ówczesnych 8 milionów złotych (dla porównania: cena Głosu Koszalińskiego wynosiła wówczas 50 groszy) i został udostępniony pasażerom, o czym z dumą pisano, "dwa miesiące przed terminem", tj. sobotę, 14 lipca 1962 r.

Przez pierwsze dni po jego otwarciu był tłumnie odwiedzany przez mieszkańców miasta, którzy mogli podziwiać jego nowy, przestronny hall (360 metrów kw. powierzchni) oraz liczne nowinki: brak budek bileterskich sprzedających obowiązujące w tamtym czasie na niektórych dworcach tzw. bilety peronowe, dwa kioski, w których rejonowa spółdzielnia ogrodnicza prowadziła sprzedaż kwiatów i owoców, kiosk "Ruchu", cztery kasy biletowe i kasę bagażową oraz zakład fryzjerski (!). Ściany pokryte były od góry (jak napisała gazeta): "kompozycjami o tematyce podróżniczej w dobrym guście" autorstwa plastyków z Przedsiębiorstwa Sztuk Plastycznych w Szczecinie - małżeństwa Zawojskich), u dołu zaś, brązowym marmurem.

Na pierwszym piętrze umieszczono restaurację na 80 osób, prowadzoną przez Przedsiębiorstwo Wagonów Restauracyjnych i Sypialnych "Wars". W świetlicy, gdzie każdy stolik miał indywidualne oświetlenie, znajdował się telewizor i lokalny radiowęzeł dworcowy.
Jak zapowiadano, wszystkie napisy na murach dworca zewnątrz i wewnątrz miały być neonowe, jednak ze względu na trudności techniczne miały zostać zainstalowane dopiero pod koniec września.

Ówczesny Głos Koszaliński pisał:

"Zaraz na wstępie trzeba przyznać, że nowy dworzec podbił koszalinian i gdyby właśnie teraz zorganizowano konkurs na najładniejszy budynek miasta, chyba dworzec zyskałby zaszczytne miano: mister Koszalina.
- Prawdziwie europejskie wejście na perony - chwalili głośno wczasowicze odjeżdżający po dwutygodniowym pobycie nad morzem.

Wielu koszalinian dyskutuje teraz gorąco, które miejsce w kraju przyznać naszej stacji: za Wrocławiem i Poznaniem, czy jednak... drugie.

Nowy obiekt PKP zasługuje na wiele słów uznania i podziwu. Z pewnością - zdobi miasto. Wydaje nam się jednak, że koniecznym jest teraz, w okresie wzmożonego ruchu pasażerów i... zwiedzających, większa troska o czystość podłóg. Pełno na nich pyłu i chyba częściej trzeba zamiatać.
Druga prośba - do milicjantów. Amatorzy piwa już w pierwszych dniach działania dworca dają się we znaki pasażerom i pracownikom kolei. Sądzimy, że energiczna postawa funkcjonariuszy MO zniechęci piwoszów do tarasowania bufetów, poczekalni i hallu."

Ale już kilka tygodni (sic!) później dziennikarz pisał:

"Śnieżna biel obrusów, dobrze zaopatrzone stoiska kiosków, wzorowa czystość. Tak wyglądał koszaliński dworzec PKP w pierwszych dniach po przekazaniu go miastu przez budowniczych.
Minęło kilka tygodni i... dworzec wygląda zgoła inaczej. Coraz rzadziej obrusy w restauracji są czysto białe, rzadko zjawiają się sprzątaczki, aby doprowadzić do porządku obszerny hol dworca. W kioskach ledwo-ledwo można coś kupić. Przywiędłe kwiaty najdobitniej ilustują obecną sytuację na dworcu...
Jeszcze przed kilkoma tygodniami w Koszalinie nie brakowało entuzjastów, którzy byli okrzyknąć nowy, ładny zresztą dworzec kolejnym cudem świata. Niestety, cały obiekt jest już mocno zaniedbany. Wymaga więc solidniejszej pracy sprzątaczek, lepszego zaopatrzenia."

Najprawdopodobniej koszaliński dworzec PKP doczeka za dwa lata półwiecza istnienia, od dawna jednak uchodzi za wstydliwą wizytówkę miasta. Podczas ubiegłorocznej debaty architektów na temat "Przystanku Koszalin" (chodzi o plany kompleksowej przebudowy całego terenu obejmującego dworzec PKP, PKS oraz sąsiadujący budynek) bryłę określono jako "obiekt o niewielkiej wartości architektonicznej". Jednak świadomość permanentnego braku środków, pozwalających co najwyżej raz na wiele lat odmalować fasadę pozwala sądzić, że charakterystyczny kształt dworca będziemy mogli jeszcze długo oglądać w obecnej, nieco już siermiężnej jak na dzisiejsze czasy, postaci.

źródło: Moje Miasto Koszalin

brak komentarzy