Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Kładka śmierci czeka na ofiarę

Marek Rudnicki, GS24.pl,

dodane przez djdark 

Czy ma się powtórzyć historia ze Śląska, gdzie mężczyzna zginął przez zaniedbanie urzędników - pytają działkowicze. Udało nam się ustalić, że za stan kładki przy ulicy Białogórskiej na Golęcinie odpowiadają władze Szczecina.
Do tragicznego wypadku doszło wieczorem. 25-letni mężczyzna przechodził kładką nad torami. Załamała się pod nim deska. Nogi dotknęły linii trakcji. W kablach płynął prąd o napięciu 3 tysięcy wolt. Mężczyzna stanął w płomieniach. Doszło do śmiertelnego porażenia prądem. Wypadek zdarzył się dwa tygodnie temu w Dąbrowie Górniczej.

Taka sama kładka z podobnymi uszkodzeniami jest w Szczecinie. Stoi nad torami w ciągu ulicy Białogórskiej. Ulica, to może zbyt duże słowo, ale jest to bardzo ruchliwy ciąg pieszy dla działkowiczów i osób, które skracają sobie drogę.

- Cała masa ludzi przechodzi tędy - mówi Ryszard Fudala, który ma działkę w pobliżu. - Chodzą rano, w południe, wieczorem i często po zmierzchu. Niech się ktoś zagapi i nieszczęście gotowe.

Pytamy działkowiczów, czy wiedzą o brakujących deskach w kładce. Potakują.

- Panie, tych desek brakuje już od ponad miesiąca, jeśli nie dłużej - tłumaczy pan Łukasz. - Reszta desek jest w tak podłym stanie, że tylko patrzeć, jak pękną pod kimś.

Inny pokazuje nam zdjęcia zrobione aparatem komórkowym, które ponoć pokazywał w straży miejskiej i na policji.

- Powiedzieli, że kładka nad torami, to nie ich sprawa i żeby zgłosić to do PKP - mówi rozgoryczony.

Kontaktujemy się z Zakładem Linii Kolejowych.

- Ta kładka do nas nie należy - jednoznacznie twierdzi dyr. Włodzimierz Wiatr. - To miejska kładka.

Inny działkowicz pokazuje nam pod kładką usypany grób z krzyżem. Może ktoś tu zginął. Nikt nie wie.

- Trup ciągnie innych do siebie, to i ten kogoś ściągnie pod ziemię - wyrokuje. - Zobaczysz pan, że dopiero jak dojdzie do nieszczęścia, będą szukać winnych.

- Dwa dni czekaliśmy na odpowiedź z PKP, czy to ich kładka - mówi Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej. - Gdy dowiedzieliśmy się, że kładka jest miasta, od razu zaalarmowaliśmy Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Mam nadzieję, że reakcja będzie natychmiastowa.

źródło: GS24.pl

brak komentarzy