Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Pociągi się sypią. Sto kursów odwołanych

Andrzej Kraśnicki jr, Jakub Ziębka, Gazeta.pl,

dodane przez zack1989; zmodyfikowane

Niemal sto pociągów regionalnych nie wyjechało w grudniu na tory z powodu awarii i kłopotów z zimą. Uszkodzonych składów nie było czym zastąpić. - Jedziemy na styk - przyznają kolejarze.
Kłopoty dotknęły pasażerów na wszystkich trasach obsługiwanych przez Zachodniopomorski Zakład Przewozów Regionalnych. "Gazeta" ma szczegółowy wykaz pociągów, które zostały w grudniu odwołane. Lista zajmuje trzy strony i liczy 97 pozycji. Najgorszy był trzeci grudnia. Komunikat informujący, że pociąg zostaje odwołany i trzeba czekać na kolejny, pasażerowie oczekujący na peronach usłyszeli trzynaście razy. Tego dnia nie odjechały m.in. trzy pociągi ze Szczecina do Gryfina oraz dwa w przeciwną stronę. Odwołana została też para pociągów Szczecin-Stargard Szczeciński. W drugiej połowie grudnia było katastrofalnie. Niemal codziennie z rozkładu wypadało po siedem, osiem pociągów.

Kolejarze przyznają, że mają poważne kłopoty z realizacją połączeń zapisanych w rozkładzie. Ich dane obejmujące okres 20 dni, od 12 do 31 grudnia, mówią o 58 pociągach, które nie wyjechały w trasę. Czy to dużo w skali wszystkich przewozów?

- Jest to 1,5 proc. całości połączeń - mówi Andrzej Tomaszewski, zastępca dyrektora Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Uśredniając, można wyliczyć, że codziennie na trasy nie wyjechało z powodu awarii 2,5 pociągu. Do tego trzeba jeszcze dodać dziesięć przypadków odwołania z powodu zasp śnieżnych, głównie na trasie Sławno-Darłowo, oraz dwa uszkodzenia sieci trakcyjnej.

1,5 procent nie brzmi źle, ale to nie zadowala pasażerów korzystających z regionalnych kolei.

- Jeśli stoję na peronie i słyszę, jak kolejno odwołują dwa pociągi do Stargardu, to tracę po prostu zaufanie do tego środka transportu i zastanawiam się, czy znów nie korzystać z auta - mówi Mateusz Jarosik, który dojeżdża ze Stargardu do pracy w Szczecinie.

Urząd Marszałkowski finansujący regionalne, kolejowe przewozy pasażerskie zapowiada, że kolejarze za odwołane pociągi nie otrzymają dofinansowania. Ci zaś tłumaczą, że wszystkiemu jest winien stary tabor. Zawodzą tzw. Elektryczne Zespoły Trakcyjne (zwane kiedyś "żółtkami") kursujące na zelektryfikowanych trasach w kierunku Świnoujścia, Stargardu, Gryfina czy też Koszalina.

- Średnia wieku EZT to aż 35 lat - wylicza Tomaszewski. - Nic dziwnego, że tak często się psują. Awarii ulegają silniki trakcyjne, przetwornice, sprężarki czy układ hamulcowy. Tylko dzięki sprawności naszej drużyny, która robiła wszystko, co mogła, żeby te defekty szybko naprawić, udaje się tabor doprowadzić do ponownego stanu używalności.

Nie ma też rezerw. Na stanie zachodniopomorskich Przewozów Regionalnych jest 80 EZT, z czego 30 procent jest odstawionych do naprawy lub przeglądu.

- Dlatego też w razie awarii nie udaje nam się od razu uzupełnić braków - mówi Tomaszewski. - W tej chwili jedziemy na styk.

W prawdzie Urząd Marszałkowski za 200 mln zł zamierza kupić dwanaście nowych EZT, ale dopiero po 2012 r. Do tego czasu sytuacja na liniach regionalnych na pewno się nie poprawi.

Nieco lepiej jest na trasach niezelektryfikowanych. W 2010 r. do eksploatacji weszło dwanaście nowych spalinowych szynobusów. Jeden kosztował około 15 mln zł (zakup był dofinansowany z funduszy unijnych). Łącznie pojazdów tego typu jest szesnaście.

źródło: Gazeta.pl

2 komentarze