Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Trzebież: Rozwalili ten zabytek. Sprawa trafi do prokuratury

Piotr Jasina, GS24.pl,

dodane przez MQ

Z lokomotywowni udało się ocalić trzy ściany. Gruzy miały zostać z wieży ciśnień i noclegowni. Taki los dla stuletnich zabytków przewidziała spółka PKP. Sprawa trafiła do prokuratury.
- W ubiegłym roku uroczyście obchodziliśmy stulecie linii kolejowej Police-Trzebież - mówi Antoni Kłys, gminny pełnomocnik ds. zabytków. - Tyle też lat liczy lokomotywownia z unikatową obrotnicą biegu parowozów, noclegownia, wieża ciśnień czy zamieszkały obecnie budynek dworca po drugiej stronie torów. Właśnie do lokomotywowni wjechały buldożery. Mieszkańcy Trzebieży podnieśli rwetes. Zadzwonili do gminy.

- Przyjechałem na miejsce, a tu maszyny rozwalają budynek, ludzie demontują elementy stalowe obrotnicy, szyny, ładują na kontenery - relacjonuje Władysław Diakun, burmistrz Polic. - A szef firmy pokazuje mi umowę na rozbiórkę. Jakiś absurd. Antoni Kłys zapewnia, że obiekty figurują w gminnej i wojewódzkiej ewidencji zabytków.

A w takim przypadku, bez konsultacji z wojewódzkim konserwatorem, nie wydaje się zgody na rozbiórkę. Potwierdziliśmy informację w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków. Jak również fakt, że nikt nic nie uzgadniał z konserwatorem w sprawie tych budynków.

Mariusz Jankowski, zastępca dyrektora PKP SA, poznańskiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami (właściciel obiektów) tłumaczył wczoraj, że nakaz rozbiórki obiektów otrzymał od wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego.

- W takich przypadkach nie zadajemy sobie pytania, czy jest to zabytek - dodał. - Dach lokomotywowni był w takim stanie, że i tak trzeba było go rozwalić. My ponosimy koszty podatkowe. Próbowaliśmy sprzedać działkę i obiekty, ale nie było zainteresowania.

W efekcie w Trzebieży pojawiła się poznańska firma wyłoniona w przetargu przez kolejową spółkę do rozbiórki zabytkowych obiektów.

- Obiekty w Trzebieży sprawdziliśmy podczas rutynowej kontroli - mówi Henryk Świtaj, zastępca Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

- Były w stanie zagrażającym bezpieczeństwu ludzi, niezabezpieczone, groziły katastrofą budowlaną. Ale przed wydaniem decyzji o rozbiórce inspektor przeprowadził postępowanie administracyjne.

Przedstawiciel PKP Nieruchomości oświadczył, że nie jest zainteresowany remontem dodając, że obiekty nie są objęte jakąkolwiek ochroną. Mamy to w protokołach. Stąd decyzja. Kiedy okazało się, że budynki są w ewidencji zabytków, inspektor budowlany cofnął decyzję.

- Prowadzimy setki podobnych spraw, wydajemy decyzje, ale w przypadku obiektów chronionych zawsze uzgadniamy z konserwatorem zabytków - tłumaczy inspektor.

- Tutaj nie mieliśmy wiedzy, że to obiekty pod ochroną konserwatorską. A zagrożenie budowlane dla ludzi było. Burmistrz Polic złożył doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

źródło: GS24.pl

1 komentarz