Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Wagony pocztowe idą na złom

jm, Rynek Kolejowy,

dodane przez pioko17; zmodyfikowane

- W Polsce nie ma odpowiednich przepisów dla takich sytuacji. Tu na zachodzie jest zupełnie inaczej, dba się o zabytki - mówi "Rynkowi Kolejowemu" Robert Kotowski, który bezskutecznie walczył o uratowanie ambulansów pocztowych przed złomowaniem.
W nocy z 28 na 29 maja ostatni raz w podróż wyjechał ambulans pocztowy (nr 930) relacji Kraków Płaszów - Szczecin Główny, kursujący w nocnym pociągu TLK (ex. Przemyślanin) relacji Przemyśl - Świnoujście. Od sierpnia ubiegłego roku Poczta Polska sprzedaje posiadane wagony - Są w najlepszym stanie z wagonów, jakie miała poczta, bo jeszcze niedawno kursowały - mówi Robert Kotowski z Manchersteru. Jego Fundacja Kolejowa „Stacja Lubsko/Sommerfeld” i Stowarszyszenie Miłośników Kolei w Jaworzynie Śląskiej wspólnie walczyły o uratowanie nie tak starych wagonów, a przede wszystkim ostatniego, z 1988 roku, przewidując sprzedanie ich na złom, niestety, mieli rację.

Według informacji miłośników czwartek 5 stycznia zostało zakończone postępowanie w sprawie sprzedaży wagonów. Tymczasem nie zdążyli oni zebrać potrzebnych pieniędzy na odkupienie wagonów. - Organizacje pozarządowe potrzebują czasu na zorganizowanie zbiórek, w przeciwieństwie do przedsiębiorstw. Szkoda że w Polsce się tego nie rozumie - mówi z bólem Kotowski. Wagony trafiły do złomiarza.

"Wagonów pocztowych (ambulansów pocztowych) niewiele się w Polsce zachowało, zwłaszcza z ostatnich ich lat służby nie ma zachowanego żadnego a takie właśnie jak te, jakimi Poczta Polska SA dysponuje, typu 101C wyprodukowanego w Pafawagu nie zachowano do tej pory w Polsce wcale" - pisali miłośnicy w liście-apelu, który przesłali do ministra Boniego (podlega mu Poczta Polska), ministra Nowaka oraz Poczty Polskiej. - Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Rozmawiałem tylko z wiceprezesem Poczty Polskiej. Ale oni, podobnie jak złomiarz, widzą tylko biznes i kasę, a nie wartość historyczną. Złomiarz kupił wagony za 117 tys. złotych brutto, a zgodził sie nam je sprzedać za 140 tys. złotych, ale netto - mówi Kotowski. A miłośników nie stać na taki wydatek. Znowu na zebranie odpowiedniej kwoty potrzebowaliby dużo więcej czasu. Czasu, którego wagonom pocztowym zaczyna brakować.

źródło: Rynek Kolejowy

6 komentarzy