Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

InterCity nie popuszczę, odzyskam swoje 65 zł

Anna Łukaszuk, Gazeta.pl,

dodane przez MQ

Pociąg się spóźnił ponad godzinę? Mam prawo do zwrotu pieniędzy za bilet.
Wsiadam do pociągu Warszawa Wschodnia - Szczecin Główny. InterCity. 130 zł za bilet. Już na starcie mamy 10 minut spóźnienia. W głośnikach żadnych wyjaśnień. W Kutnie po półgodzinnym postoju na dworcu pasażerowie zaczynają się niepokoić. Obsługa pociągu ogłasza, że jest awaria. Na peronie przy papierosie dyskusja, kiedy odjedziemy. Mija kolejna godzina. Wciąż stoimy. W głośnikach informacja, że jak ktoś jedzie do Poznania, to ma się przesiąść do pociągu na innym peronie. Pasażerowie biegiem łapią torby i lecą do drzwi. Ja zostaję. O 19.50 dowiadujemy się, że odjazd pociągu planowany jest na godz. 20.10. O 20.45 ruszamy. Obsługa informuje, że mamy 160 minut spóźnienia. Za co przeprasza. Na dworcu w Szczecinie staję o godz. 1.16. Żegna mnie podziękowanie za wspólną podróż. I zaproszenie do kolejnej. Uznaję, że PKP nie wywiązało się z zawartej ze mną umowy. Dowód umowy dzierżę w ręce - to bilet, na którym jest napisane, że na szczecińskim dworcu wysiądę o 22.20. Idę więc do kasy po reklamację. Kolejka. Wszyscy z mojego pociągu. Też chcą zwrotu pieniędzy. Kasjer wydaje formularze, które mamy wypełnić i wraz z biletami złożyć w centrum obsługi klienta. Myślę sobie - w porządku, przynajmniej wychodzą nam naprzeciw. Nie, jednak nie. Pan uprzejmie informuje, że należy nam się rekompensata wysokości 50 proc. ceny biletu. Ale pieniędzy do ręki nie dostaniemy. Spółka InterCity odda nam należność w formie... bonu na przejazd. A ja nie chcę bonu. To tak jakby fryzjer źle obciął mi włosy, po czym zaproponował, że kolejny raz zrobi to za pół ceny. Chcę iść do innego fryzjera. Nie chcę korzystać już z PKP. Chcę dostać pieniądze do ręki. Prawo mi to zapewnia.

- W lipcu zeszłego roku weszła dyrektywa unijna, która nakazuje kolei oddawać pasażerom pieniądze, jeżeli pociąg jest opóźniony więcej niż godzinę - informuje Longina Kaczmarek, miejski rzecznik praw konsumentów. - I nie żadnymi bonami ani talonami, tylko gotówką lub przelewem.

Wnioskuję więc, że PKP albo o tym nie wie, albo robi pasażerów w balona. Nie będę balonem. Wywalczę tę rekompensatę. Nie dla 65 zł. Tylko dla zasady.

źródło: Gazeta.pl

1 komentarz