Informacje
Nowoczesna komunikacja metropolitarna. Tramwaj na torach kolejowych
Marek Stawski, Moje Miasto,
dodane przez Bukowy
To, że Szczecin jest zakorkowany w godzinach szczytu, jest efektem wzrostu liczby samochodów na nieprzystosowanych do tego drogach.
Codziennie szczecinianie tkwią w korkach w samochodach i autobusach. Sposób na to jest od dawna - wykorzystać puste szyny kolejowe oplatające miasto. Poruszający się po nich dwusystemowy tramwaj połączy całe miasto oraz okoliczne miejscowości. Koncepcja pochodzi jeszcze z 1947 roku. Wtedy to władze miasta wraz z władzami PKP miały pomysł, by od przystanku końcowego "szóstki" w Gocławiu tramwaj puścić po torze kolejowym do Polic.
W 1950 roku mówiło się o puszczeniu tramwajów przez Zdroje, Podjuchy, Klucz do Gryfina. Niestety brak środków finansowych, a także lobby na rzecz PKP jako strategicznego dostawcę produktów do zakładów przemysłowych w socjalistycznej Polsce uniemożliwiły realizację potrzebnych dla transportu miejskiego inwestycji.
Dziś tory kolejowe świecą pustkami. Linia do Trzebieży służy jedynie przewozom towarowym, odbywającym się średnio raz na dobę. Na pozostałych liniach kursują z rzadka pociągi dalekobieżne. Aż się prosi, by te tory wykorzystać na potrzeby transportu zbiorowego.
W latach 90 naukowcy ówczesnej Politechniki Szczecińskiej opracowali koncepcję tramwaju dwusystemowego dla Szczecina, która spodobała się przedstawicielom kolei. Niestety władze miasta nie były temu przychylne. Proponowany przez miasto Szczeciński Szybki Tramwaj wciąż służył jako kiełbasa wyborcza.
W następnej dekadzie coś drgnęło. Wybudowano w ramach Mostu Pionierów Miasta Szczecina przeprawę tramwajową. Teraz tramwaj może wrócić na prawobrzeże, bowiem do 1945 roku dojeżdżał do lotniska w Dąbiu. Minęło dziesięć lat i nic.
Kiedy wreszcie pojawiły się pieniądze, nagle okazało się, że na drodze projektowanej trasy stoi willa Grunebergów w Zdrojach. Ostatecznie, po wielu perturbacjach stanęło na tym, że miasto na swój koszt przestawi willę. Podobno w przyszłym roku ma ruszyć budowa pierwszego etapu, a zakończyć się w 2014 roku.
- W tym czasie można było wypuścić na tory tramwaje dwusystemowe, zanim by przystąpiono do budowy Szybkiego Tramwaju na os. Słoneczne - mówi Marcin Klassa, autor książek o komunikacji miejskiej, oraz działacz Ruchu Palikota w Klubie Powiatowym w Szczecinie, który wchodzi w skład zespołu do spraw komunalnych - Już w latach 80 - tych w niemieckim Karlsruhe uruchomiono tego typu tramwaje, które potrafią poruszać się po obu typach torowisk. Problemem nie jest szerokość toru, który w Szczecinie jest taki sam na kolei jak i dla tramwajów. Jest różnica w napięciu sieciowym. Niemcy ten problem rozwiązali i ten rodzaj komunikacji usprawnił transport publiczny w całej aglomeracji. Również w Szczecinie jest to możliwe. Oczywiście doceniam zalety Szybkiej Kolei Miejskiej, której koncepcja spodobała się władzom Szczecina. Ale bardziej przystępny dla pasażerów będzie tramwaj dwusystemowy, który zabierze pasażerów np. na osiedlu Chemik w Policach, przejedzie torami kolejowymi do Szczecinie, gdzie po torach tramwajowych dojedzie na pl. Rodła i Bramę Portową. Nie trzeba się wtedy przesiadać na dworcach węzłowych.
Brzmi to przekonująco. W Niemczech taki system się sprawdził, a zyski z eksploatacji wzrosły nawet o 600 %. W Polsce już w latach 90. przeprowadzano próbne jazdy tramwajów ciągniętych przez drezyny kolejowe z Krakowa do Wieliczki, a o pomyśle tym mówiło się już w Legnicy, Jeleniej Górze, a więc w miastach, w których w czasach PRL tramwaje usunięto.
Marcin Klassa sugeruje, że tramwaje powinny wrócić na al. Wojska Polskiego między placami Zwycięstwa i Szarych Szeregów. Wówczas miasto odzyska wymarłe po 1973 roku Śródmieście, kiedy to jedną nieprzemyślaną decyzją pozbawiono mieszkańców nie tyle co sprawnej i wygodnej, ale i jakiejkolwiek komunikacji miejskiej. Liczne punkty handlowe i usługowe pozamykano, gdyż trzeba było do nich dojść pieszo. A jest to przecież spory obszar.
- Obecnie Szczecin pozbawiony jest spójności - twierdzi Marcin Klassa - wyludnia się centrum, za to zabudowuje się obrzeża miasta gdzie trzeba jakoś dojechać. Nie ma tam żadnych połączeń tramwajowych, które powinny być od co najmniej kilku lat. Jakoś w Krakowie czy Wrocławiu śmiało są realizowane inwestycje tramwajowe, a w Szczecinie z wielkim trudem i po wielu latach przekonywań rozpoczęto remont trasy na Las Arkoński, która już od lat nie nadawała się do użytku. Z resztą podobnych tras jest więcej. Jesteśmy do tyłu z komunikacją miejską. Nawet taki mały Elbląg wciąż buduje nowe torowiska, a w Szczecinie nie powstał od 1975 roku ani jeden metr nowej trasy.
Koncepcja opracowana przez Marcina Klassę obejmuje trzy kwestie: odbudowę linii tramwajowej w centrum miasta na al. Wojska Polskiego, budowę nowych tras do dzielnic takich jak Warszewo czy południowe Gumieńce wraz z Szczecińskim Szybkim Tramwajem oraz wykorzystanie torów kolejowych przez tramwaje dwusystemowe, zapewniające sprawną i szybką komunikację na terenie całej aglomeracji. Wówczas wsiadając na pl. Zgody dojechać będzie można do elektrowni Dolna Odra za Gryfinem, czy z Bramy Portowej do Kołbaskowa przez Przecław.
- Jest wiele koncepcji - mówi Marcin Klassa - jedna z nich zakłada wprowadzanie tzw. Metrotramu, jak w Berlinie. Jest to tzw. tramwaj przyśpieszony. U nas jeździłby po torach kolejowych i tramwajowych. Oczywistym jest, że powinien dotrzeć do Gryfina, Polic, Trzebieży. Można też odtworzyć linię do Dobrej Szczecińskiej, żeby i mieszkańcy tej gminy mieli łatwy dostęp do miejsc pracy i nauki w Szczecinie. Podobnie tyczy się linii przez Płonię w kierunku Starego Czarnowa. Łódź ma tramwaje podmiejskie, więc i Szczecin takie może posiadać. Czemu mamy być gorsi? Tym bardziej, że mamy u siebie gotowe trasy. Wystarczy dostosować całą infrastrukturę, dobudować przystanki oraz zakupić tabor. Jako nowoczesne miasto powinniśmy to zrobić. To nie są zachcianki miłośników komunikacji miejskiej, lecz konieczność.
źródło: Moje Miasto