Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

region szczeciński artykuł

Powolna kolej polsko-niemiecka. Dlaczego nie można przyspieszyć?

Mariusz Rabenda, Gazeta.pl,

dodane przez MQ; zmodyfikowane

Żeby komfortowo i bez przesiadek jeździć pociągiem ze Szczecina do Berlina, trzeba zelektryfikować 30 km linii po stronie niemieckiej. Chcielibyśmy, żeby to wykonano do 2016 r., Niemcy nastawiają się na 2020 r. - mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
Rok temu Angela Merkel i Donald Tusk zapowiedzieli, że zmodernizują kolej na polsko-niemieckim pograniczu. Polska swoje zadanie wykonała, ale Niemcy na razie się do tego nie kwapią. Efekt? Pociąg ze Szczecina do Berlina - odległość 134,5 km - dalej jedzie ponad dwie godziny.

Rozmowa z marszałkiem województwa zachodniopomorskiego

Mariusz Rabenda: Rok temu Urząd Marszałkowski zorganizował wycieczkę radnych do Berlina koleją. Pech chciał, że pociąg ze Szczecina do Angermünde spóźnił się na ten z Angermünde do stolicy Niemiec. Radni ponad godzinę spędzili na dworcu w małej niemieckiej mieścinie. Do Berlina jechali ponad trzy godziny. Od tego czasu nic się nie zmieniło.

Olgierd Geblewicz: Była to wizyta studyjna, która pokazała dobitnie, gdzie leży problem. Od strony marketingowej wszystko jest na wysokim poziomie. Istnieją już bilety, które pozwalają koleją podróżować do Berlina za bardzo korzystną cenę. Do tego niestety nie przystaje infrastruktura kolejowa. Po stronie niemieckiej brakuje zelektryfikowania linii na odcinku 30 km od granicy z Polską, do miejscowości Passow. Bez tego pociąg spalinowy jadący ze Szczecina może dojechać do Angermünde, tam pasażerowie muszą się przesiąść do składu obsługiwanego przez lokomotywę elektryczną, bo Berlin nie życzy sobie składów spalinowych.

Co zrobiliśmy my, a czego nie zrobili Niemcy?

- My już w 2008 r. byliśmy gotowi do bezpośredniego połączenia z Berlinem. Wcześniej [za ponad 17 mln zł - red.] zmodernizowaliśmy tory od Szczecina do granicy państwa i wykonaliśmy elektryfikację do stacji Szczecin-Gumieńce. Mieliśmy już projekt i pieniądze na kontynuację elektryfikacji do granicy, ale zatrzymaliśmy prace, bo musiałyby one być skorelowane z niemieckimi, a po tamtej stronie na elektryfikację linii na razie nie ma szans.

Niemcy nie chcą?

- Brandenburgia chce, i to bardzo. Oni mają świadomość tego, że dalszy rozwój landu może się odbywać poprzez zbliżenie ze Szczecinem. Gdy 10 miesięcy temu był u mnie premier landu Matthias Platzeck, rozmawialiśmy przede wszystkim o połączeniu kolejowym Szczecin - Berlin. Brandenburgia, która jest udziałowcem w nowym porcie lotniczym im. Willy'ego Brandta widzi konieczność połączenia go także koleją ze Szczecinem, bo ma świadomość, że klienci ze Szczecina i województwa stanowią dużą grupę obsługiwaną przez berlińskie lotniska.

Pamiętajmy, że Niemcy to jest to kraj ciągle jednoczony. Na zachodzie ciągle słychać, że połączenie z wschodnimi landami jest drogie. Na dodatek w rejonie granicy Brandenburgii z Pomorzem Zachodnim zaludnienie jest niewielkie. Oni wolą inwestować tam, gdzie mieszka więcej ludzi.

Jednak powiedział pan, że Brandenburgia jest za zbliżeniem ze Szczecinem.

- Ale pieniądze na takie inwestycje jak rozwój infrastruktury kolejowej czy drogowej są w gestii rządu federalnego. Tymczasem tam ostro postawiono na cięcia i ograniczanie długu publicznego. Dlatego nasze koncepcje się mijają. My chcielibyśmy, aby połączenie kolejowe z Berlinem bez konieczności przesiadania się zafunkcjonowało do 2016 roku, oni mówią o 2020.

źródło: Gazeta.pl

Przeczytaj również: Powolna Kolej polsko-niemiecka (1.10.2012)

brak komentarzy