Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Śląskie: Opóźnienia, pociąg-widmo i peron piąty – Koleje Śląskie przejęły przewozy

Rynek Kolejowy,

dodane przez zack1989

Wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy przewozy w województwie śląskim przejęła od Przewozów Regionalnych spółka Koleje Śląskie. Pierwszego dnia kursowania nie obyło się bez problemów, ale przewoźnik winą za nie obarcza zarządcę infrastruktury.
Oficjalna inauguracja nowego rozdania, w którym wszystkie przewozy zlecane przez marszałka wzięły Koleje Śląskie, odbyła się na słynnym peronie piątym w Katowicach – To miejsce symboliczne, Chcemy pokazać, że nasi świetni kolejarze z Kolei Śląskich mogą pomóc tym z zarządcy infrastruktury i odczarować peron piąty – mówił marszałek województwa Adam Matusiewicz, który wraz z prezesem Kolei Śląskich Markiem Worachem „otworzył” dziś nowy rozkład jazdy prezentując dostarczony przed miesiącem pociąg 35WE Newagu – najnowszy nabytek przewoźnika.
Udany start?
Jaki jest ten nowy start Kolei Śląskich? - Pewne problemy, związane z trudnymi warunkami atmosferycznymi są – przyznał Marek Worach żartując, że może się poczuć jak „Adam Małysz lub Justyna Kowalczyk”. Zaznaczył, żeby nie pisać o „opóźnionym starcie” Kolei Śląskich, bo wszystkie opóźnienia były spowodowane usterkami infrastruktury, takimi jak oblodzona sieć trakcyjna i zamarzające rozjazdy – więc wina nie leżała po stronie przewoźnika.

Prezes Marek Worach zapewnił, że problemów z brakami taborowymi nie było, a przewoźnik ma do dyspozycji około 80 składów. Jak wyjaśnił, pociągi EN57 w malaturze Przewozów Regionalnych, które jeżdżą dziś jako pociągi Kolei Śląskich np. pomiędzy Katowicami a Lublińcem, nie zostały wypożyczone od poprzedniego przewoźnika – Sigma Tabor podstawiła je w zastępstwie pociągów VT614, których jeszcze nie dostarczyła – wyjaśnił.
Pociąg widmo i inne problemy
Według obecnego na peronie piątym rzecznika PKP PLK Macieja Dutkiewicza, opóźnienia mogły jednak bardzo dać się dziś we znaki pasażerom Kolei Śląskich – do godziny 8-mej na 75 zaplanowanych pociągów 31 miało opóźnienia przekraczające 1 minutę, w tym aż 10 – opóźnienia przekraczające 20 minut. Rekord opóźnienia wyniósł rano 58 minut.

Co gorsza, jeden z pociągów- nr 40214 do Katowic – bez żadnej informacji nie przyjechał w ogóle. Ani pracownicy infolinii, ani rzecznik przewoźnika nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego pociąg nie przyjechał. Trzeba przyznać że pasażerowie, zmuszeni do stania na kilkunastostopniowym mrozie, nie zostawili na przewoźniku suchej nitki. Mimo to kierownik kolejnego pociągu był nieugięty i nakazał pasażerom zakup nowego biletu, gdyż podczas stania na peronie poprzednie straciły ważność.
„Trzeba się nauczyć czytać rozkład”
Pociąg znajdował się w rozkładzie jazdy dostępnym na peronie (kursuje w okresie od 9 do 23 grudnia w soboty i niedziele). Na godzinę przed odjazdem był widoczny w serwisie infopasażer. Te argumenty nie przekonały jednak prezesa Kolei Śląskich Marka Woracha który powtórzył, że wszystkie pociągi przewoźnika wyjechały w trasę. – Trzeba się nauczyć czytać rozkłady jazdy – poradził. Rzecznik Kolei Śląskich zauważył natomiast, że w internetowym rozkładzie Sitkol panuje „straszny bałagan” i nie należy się nim sugerować.

Również na dworcu w Katowicach nie obyło się bez problemów – automat biletowy Kolei Śląskich, który miał działać od dziś, niestety nie działa. Miejmy nadzieje, że przewoźnik szybko wyeliminuje te niedogodności, a pasażerowie nie będą tęsknić za Przewozami Regionalnymi.

źródło: Rynek Kolejowy

brak komentarzy