Informacje
Zmodernizowana linia kolejowa do Wałcza rozsypuje się. A kolej mówi: Nie jest tak źle
Andrzej Kraśnicki jr, Gazeta.pl,
dodane przez zack1989
Betonowe podkłady są w kawałkach. Nie ma śrub. Tory wiszą i uginają się pod ciężarem pociągów pasażerskich. Tak wygląda otwarta rok temu linia kolejowa do Wałcza. Zaniepokojony czytelnik zgłosił sprawę do Urzędu Transportu Kolejowego.
O tym, jak po roku eksploatacji wygląda linia kolejowa łącząca Szczecin z Wałczem, w kręgu miłośników kolei huczy od kilku miesięcy. Teraz linia może być nawet zamknięta.Zbudowana pod koniec XIX w. linia została otwarta 1 września 2012 r. po trwającej dwa lata "modernizacji" przeprowadzonej przez PKP Polskie Linie Kolejowe. Kolej wydała na to 20 mln zł. Aż 14,7 mln z tej kwoty pochodziło z funduszy unijnych przyznanych przez Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski.
Prace pozwoliły wznowić ruch pociągów na tej jednotorowej trasie. Szynobusy pełne pasażerów jeżdżą ze Szczecina przez Stargard do Wałcza i dalej do Piły.
Osoby interesujące się koleją od połowy ubiegłego roku zbierają kolejne dowody na to, że - mimo "modernizacji" - linia jest w katastrofalnym stanie. Jeszcze w czerwcu dokumentacja zdjęciowa trafiła do szczecińskiego oddziału PKP Polskie Linie Kolejowe. Nie było odpowiedzi, na szlaku nic się nie zmieniło. Kilka dni temu autor ówczesnego zawiadomienia napisał na forum Skyscrapercity, że nie wie już co robić. Był na szlaku. Widział,jak szynobus przejeżdża przez jeden ze zrujnowanych odcinków."Byłem w szoku, bo szyna się po prostu wygięła, a jak się w nią stuka nogą, to drży".
Na przesłanych także do "Gazety" zdjęciach widać całkowicie zniszczone, betonowe podkłady. Brakuje śrub mocujących szyny, podsypki.
- Najgorzej jest między Prostynią a Cybowem [to fragment szlaku na zachód od Kalisza Pomorskiego - red.], ale takich miejsc jest więcej - informuje autor zdjęć (nazwisko do wiadomości redakcji).
Rozsypujących się podkładów "są setki". W kiepskim stanie są też podkłady na odcinku Kalisz Pomorski - Wałcz. Jak to możliwe? To stare podkłady, mające ok. 40 lat!
Kilka dni temu autor zdjęć zawiadomił o niebezpieczeństwie Urząd Transportu Kolejowego. To instytucja, która może zdecydować o wprowadzeniu ograniczenia prędkości lub nawet zamknięciu szlaku do czasu jego naprawy.
Inwestor, PKP PLK, nie widzi jednak większego problemu.
- Linia była modernizowana na wybranych odcinkach - mówi Zbigniew Wolny z zespołu prasowego PLK. - Na pozostałych stan techniczny określany jest na podstawie okresowych przeglądów diagnostycznych.
Wolny przyznaje, że na odcinkach, które nie były modernizowane, stan bywa "niezadowalający". Tam wprowadzono ograniczenia prędkości od 40 do 70 km na godz. - Ale nie występują odcinki torów, gdzie ocena stanu technicznego torów jest zła - twierdzi biuro prasowe PKP PLK.
Według PLK w przyszłym roku mają znaleźć się pieniądze na taki remont linii, by ograniczenia prędkości zlikwidować "w części lub całości".
Urząd Marszałkowski twierdzi, że skoro problem występuje tylko poza zmodernizowanymi za unijne pieniądze odcinkami, to urząd niewiele może zrobić. "Tym niemniej Urząd z własnej inicjatywy poprosi o stosowne wyjaśnienia" - poinformowało nas biuro prasowe marszałka.
Utrzymanie dobrego stanu linii jest w interesie marszałka województwa. Szynobusy eksploatowane na tej trasie należą bowiem do samorządu. Także z kasy województwa dofinansowane jest kursowanie tych pociągów.
Czekamy na oficjalne stanowisko Urzędu Transportu Kolejowego. Zamknięcie linii przez tę instytucję oznaczałoby niespełnienie warunku tzw. pięcioletniej "trwałości projektu" dofinansowanego z UE i konieczność zwrotu dotacji.
źródło: Gazeta.pl