Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Trójmiasto: Remont torów trwa, ale co z pociągami?

Michał Tusk, Gazeta Wyborcza,

dodane przez MarcinB; zmodyfikowane

Spółka PKP Intercity nie widzi potrzeby kupowania pociągów tzw. z wychylnym pudłem. Specjalnie z myślą o takich składach na linii z Trójmiasta do stolicy trwa uciążliwy dla pasażerów remont. Czy miliardy złotych zostaną wyrzucone w błoto?
Stan linii kolejowej z Gdańska do Warszawy pogarsza się z roku na rok. Do rekordowego czasu przejazdu - z końca lat 90., kiedy najszybsze pociągi Intercity potrzebowały 3 godz. i 12 minut by dotrzeć do stolicy - brakuje dziś 70 minut. Tym samym dzisiejsze ekspresy przebija nawet pociąg "Strzała Bałtyku", prowadzony w latach 60. parowozem. Na dotarcie z Gdańska do Warszawy potrzebował 4 godzin i 14 minut, czyli 8 minut mniej niż obecnie najszybszy na trasie IC "Kaszub".

Od zeszłego roku Polskie Linie Kolejowe modernizują trasę do stolicy. W ub. roku ruszyły prace pomiędzy Warszawą a Legionowem oraz na stacjach Nasielsk i Gdynia Główna. W tym roku PLK ogłosiła przetargi na remonty odcinków Lisewo - Pszczółki, Legionowo - Nasielsk i Iłowo - Montowo. Pierwsze skutki remontu odczujemy za dwa lata, bo na razie czas nadrobiony na nowych fragmentach pociągi tracą tam, gdzie roboty trwają. W 2014 roku, po zakończeniu całej inwestycji z Gdańska Głównego do Warszawy Wschodniej mamy dojeżdżać w 2 godz. 12 minut. A w zasadzie... mieliśmy, bo prawdopodobnie PKP Intercity nie będzie dysponowała pociągami, które w pełni mogłyby wykorzystać walory zmodernizowanej trasy.

Linia do Warszawy jest w niektórych miejscach bardzo kręta - na odcinku Malbork - Działdowo klasyczne pociągi, bez względu na jakość torowiska i tak nie rozpędzą się bardziej niż do 160 km/h, a w najgorszych miejscach tylko do 90 km/h. Producenci taboru mają jednak na to sposób - na krętych trasach na zachodzie Europy wykorzystuje się pociągi z wychylnym pudłem - jak np. włoskie Pendolino. Taki skład na łuku wychyla się bardziej niż wynikałoby to z konstrukcji torowiska, dzięki czemu pociąg może jechać szybciej bez obniżenia komfortu jazdy. Właśnie z myślą o takich pociągach prowadzona jest modernizacja linii - będą one mogły rozwijać prędkość maksymalną 200 km/h, a na krętych odcinkach o ok. 30-40 km/h więcej niż ich klasyczne odpowiedniki.

O zakupie takich pociągów mówiło się od lat. Teraz jednak okazało się, że PKP Intercity nie jest przekonana do "wychylnych" pociągów. Firma w ubiegłym tygodniu zapowiedziała ogłoszenie przetargu na 20 nowoczesnych, superszybkich składów pasażerskich. Mają rozpędzać się do 250 km/h i... tyle. W informacji prasowej czytamy, że ewentualna opcja wychylnego pudła będzie jedynie "rozważona".

- Wychylne pudło zwiększa koszt takiego składu o co najmniej 10 proc. - mówi Adrianna Chibowska, rzecznik PKP Intercity. - Nic nie jest jeszcze przesądzone. Dysponujemy ekspertyzami, że wychylne pudło pozwoli skrócić czas przejazdu z Gdańska do Warszawy o 8 do 20 minut. Decyzje powinny zapaść do końca roku.

Według przedstawicieli PLK w ostateczności można uratować krótszy czas przejazdu, ale kosztem komfortu jazdy.

- Wychylne pudło nie ma znaczenia dla bezpieczeństwa jazdy, bo klasyczny pociąg może równie szybko jeździć po ciasnych łukach - stwierdza Leszek Lewiński z gdańskiego oddziału PLK. - Problemem jest komfort podróży i przepisy. Pociąg klasyczny mógłby po zmodernizowanej linii jeździć z tą samą prędkością co skład wychylny, ale na pokładzie występowałyby większe przeciążenia, np. uniemożliwiające spokojny posiłek. Takie rozwiązania stosuje się w niektórych miejscach na zachodzie Europy, np. we Francji, ale polskie przepisy na to nie pozwalają. Trzeba by było je zmienić - mówi Lewiński.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona