Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Toruń: Dworzec w centrum: Kasy są, ale zamknięte

Marcin Behrendt, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Kasy na dworcu w centrum Torunia... nie sprzedają biletów kolejowych. Ich właściciel nie dogadał się ze spółką PKP Przewozy Regionalne, więc zamknął interes. Do odwołania.
Michał Małkowski, czytelnik "Gazety" w weekend wybrał się koleją z naszego miasto do Bydgoszczy. Podróż rozpoczął na stacji Toruń Miasto. W samym centrum. - Jak zawsze chciałem skorzystać z reklamowanego przez samorząd biletu aglomeracyjnego BiT City - twierdzi Małkowski. - Ale okazało się, że kasy są zamknięte do odwołania. Bilet mogłem kupić tylko u konduktora. Tylko, że niestety obsługa pociągu nie sprzedaje biletów aglomeracyjnych i zamiast 6,61 zł, za studenckie bilety na pociąg i autobus musiałem wyłożyć 7,6 zł.

W podobnej sytuacji znalazło się wielu żaków. Studenci przyznają, że chętnie korzystają z Dworca Miasto. Jest czysty, uznawany za bezpieczny i położony blisko centrum. Aby się do niego dostać nie trzeba się przebijać przez wiecznie zatłoczony most im. J. Piłsudskiego. - Lubię tę stację. Ale to co się działo w weekend, to prawdziwy horror - mówi Tomasz, student stosunków międzynarodowych. - Do konduktora sprzedającego bilety ustawiały się kolejki, przez co pociągi kursowały z opóźnieniem. Jak można w taki sposób traktować pasażerów?
Problem ze sprzedażą biletów zaczął się 1 stycznia. - Skończyła nam się umowa z właścicielem kas - tłumaczy Marek Ostrowski, zastępca dyrektora w Kujawsko-Pomorskim Zakładzie Przewozów Regionalnych w Bydgoszczy. - Nowej nie udało się podpisać. Robimy wszystko, by kasy jak najszybciej ruszyły.

- Nie mogę prowadzić działalności poniżej kosztów i działać na szkodę mojej firmy - mówi Jacek Chybiński, właściciel "Bastionu", który dzierżawi dworzec Toruń Miasto. - A to co proponuje PKP PR jest poniżej jakiegokolwiek poziomu.

Chybiński przyznaje, że kolej chciałaby zawrzeć z nim umowę na warunkach obowiązujących w ubiegłym roku. Biznesmen twierdzi jednak, że one już dawno nie spełniały jego oczekiwań i z niecierpliwością czekał na podpisanie nowego dokumentu, by zmienić ceny. Nie chce zdradzać szczegółów.

Ostrowski przyznaje, że agentom sprzedającym bilety kolejowe mógł zburzyć się tegoroczny biznesplan. - W grudniu ub. r. pociągi pospieszne przejęła spółka PKP Intercity - wyjaśnia. - W związku z tym sprzedawcy dostają inną prowizję za dystrybucję biletów na te składy. Dodatkowo od stycznia nie obsługujemy konsorcjum Arriva PCC.

Biletowy pat trwa, bo PKP PR musi współpracować z Chybińskim. - Gdybyśmy mieli na tym dworcu jakiekolwiek pomieszczenie, otworzylibyśmy własną kasę - przyznaje Ostrowski. - Cała ta sytuacja bardzo nas boli. Wiemy, że przed weekendami do konduktorów ustawiają się kolejki. Przepraszam za to naszych pasażerów.

Wobec fiaska rozmów z PKP PR, właściciel "Bastionu" rozpoczął negocjacje z konsorcjum Arriva PCC. - To duży przewoźnik, który powinien mieć swoje kasy w naszym mieście - mówi Chybiński.

Sytuacją na dworcu Toruń Miasto zainteresował się samorząd województwa. - Nie po to inwestujemy w kolej, by pasażerom podróżowało się coraz gorzej - twierdzi marszałek Piotr Całbecki.Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie marszałkowskim, sytuacja na stacji jest cały czas monitorowana. - Nie wyobrażamy sobie, by na tym dworcu nie sprzedawano biletów kolejowych - mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka urzędu.

Kłótnia o prowizję za sprzedaż biletów i zamknięcie kas bulwersuje pasażerów. - Jestem zszokowany tym, że najpierw ogłasza się wielkie "hurra", bo samorząd stworzył bilet aglomeracyjny, a teraz nie można go kupić na dworcu, który jest najbliżej centrum miasta - twierdzi Małkowski. - Po prostu kpina.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy