Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Warszawa: Nerwy na Centralnym: taksówki kontra autobusy

Piotr Machajski, Gazeta Wyborcza,

dodane przez ADIK

Taksówkarz blokował przejazd autobusom pod Dworcem Centralnym. Adam Widur zwrócił mu uwagę. W odpowiedzi usłyszał stek wyzwisk. Mało brakowało, by kierowca go potrącił.
- Nie do końca podzielam opinię dziennikarzy "Gazety" co do wyglądu naszego największego dworca. Wcale nie jest aż taki brudny i śmierdzący, jak czasem piszecie - mówi Adam Widur, aktor offowego Teatru Scena Lubelska 30/32. - Ale z tym, że na pętli autobusowej dzieje się źle, zgadzam się całkowicie. Sam byłem świadkiem takiego incydentu.

W czwartek po południu Widur był na Centralnym ze swoją narzeczoną. Szli chodnikiem tuż obok hali dworcowej od strony Złotych Tarasów. Na jezdni obok utworzył się autobusowy korek. - Stało kilka autobusów, kierowca pierwszego wściekle trąbił - relacjonuje aktor. Zawinił taksówkarz, który czekał na tym samym pasie na pasażerkę.

- Stanął tak, że zablokował autobusom wyjazd - wyjaśnia Adam Widur. - Podszedłem i poprosiłem go, by trochę podjechał do przodu. Usłyszałem wiązankę.

Kierowca przestawił auto. Ale po chwili włączył wsteczny i ruszył prosto na Widura. - Uskoczyłem w ostatnim momencie - dodaje nasz rozmówca. Po czym taksówkarz odjechał z pasażerką, która akurat się pojawiła.

Po drugiej stronie pętli stał radiowóz. Adam Widur zapytał policjantów, czy widzieli, co się stało. Nie widzieli. Zarzekali się też, że nic w takiej sytuacji nie mogą zrobić.

O kłopotach autobusów na dworcowej pętli pisaliśmy w "Gazecie" przed Bożym Narodzeniem. - Żeby stąd wyjechać, trzeba stracić kupę nerwów. Taksówki stoją gdzie popadnie, policja nie reaguje. Tworzą się gigantyczne zatory i już z pętli wyjeżdżam z kilkuminutowym opóźnieniem - skarżył się naszemu reporterowi kierowca autobusu 504.

Kom. Krzysztof Radzik, szef komisariatu kolejowego, przyznaje, że policja ma z tym problem. - Jezdnie wokół dworca to drogi niepubliczne. Moi policjanci nie mogą karać mandatami osób, które łamią tam prawo. Mogą tylko nakazać kierowcy, by odjechał. I dopiero wtedy, jeśli nie zastosuje się on do polecenia funkcjonariusza, wtedy popełnia wykroczenie - wyjaśnia komendant. - W budynku Złotych Tarasów jest dyspozytor MZA, jeśli tylko widzi jakiś problem, informuje nas. I wtedy interweniujemy. Ale nie mogę postawić tam policjantów na stałe.

Pod dworcem legalnie na klientów mogą czekać dwie korporacje taksówkowe. Ale wielu kierowców podjeżdża pod hale, licząc na to, że trafi na pasażera, który akurat wychodzi. Gdy policja ich przegania, jeżdżą dookoła dworca. W lutym ma jednak pojawić się szlaban, który uniemożliwi takie krążenie.

- Nie widziałem sytuacji, którą opisuje czytelnik "Gazety". Ale jeśli taksówkarz rzeczywiści usiłował go potrącić, to jest to przestępstwo - podkreśla Krzysztof Radzik. - Na pewno nie jest tak, że policja nic z tą sprawą nie może zrobić. Zapraszam tego pana do siebie na rozmowę.

W tym miejscu są kamery monitoringu, więc nie powinno być problemu ze zidentyfikowaniem taksówkarza. W dodatku Adam Widur zanotował numer rejestracyjny jego samochodu.

źródło: Gazeta Wyborcza

brak komentarzy