Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Poznań: Parowozy paradowały w Wolsztynie. Niektóre w tył

Piotr Żytnicki, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Zabytkowe parowozy jeździły w tę i z powrotem, prezentując się widzom ustawionym ciasno z aparatami i kamerami wzdłuż torów.
- Zobacz, jaki piękny. A ile węgla ma - babcia prowadzi wnuczka obok starego parowozu. Na drugim peronie rodzina z dziećmi próbuje dostać się do pociągu retro z zabytkowymi wagonami i lokomotywą. Pociąg jeździ z Wolsztyna do Stefanowa i z powrotem. - Nie ma już miejsc - kolejarz musi zastawiać własnym ciałem wejście. - 350 biletów było i się rozeszło. Następnym pociągiem! Za dwie godziny.

Tak było w sobotę w Wolsztynie. Już po raz 16. odbyła się tam Parada Parowóz - jedyna taka impreza na świecie. Tysiące turystów od rana zwiedzały parowozownię i kilkanaście zabytkowych lokomotyw. Każdy chciał wejść do środka i zrobić sobie zdjęcie. Tylko mały chłopiec zapierał się i chyba ze strachu nie chciał wejść na lokomotywę. Tatuś zostawił więc syna i sam z uśmiechem małego dziecka zaczął oglądać żeliwną maszynę.- Tato! Tato! - wołał z dołu synek. - Jaka była umowa, uspokój się! - odpowiedział mężczyzna i zafascynowany wrócił do oglądania lokomotywy.
Bo Parada Parowozów to gratka nie tylko dla dzieci. Jadwiga "Jadzia" Wielogórska, emerytka z Koła, jest tego przykładem. Do Wolsztyna, podobnie jak autor tego tekstu, przyjechała po raz pierwszy. Razem z nią koleżanki z mężami. Od rana robiły sobie zdjęcie przy każdym parowozie. Pojedyncze, grupowe. Z lewej, z prawej strony. - W sumie przyjechaliśmy autokarem w 40 osób. Wycieczki organizuje nam Polski Związek Emerytów i Rencistów. Zjeździliśmy tak już całą Polskę. Teraz przyszła kolej na Wolsztyn - opowiadała pani Jadwiga. - Czy podobają nam się parowozy? Kochany, ja takim 40 lat temu do pracy jeździłam - wtrąciła jej koleżanka. I wszystkie się roześmiały.

Choć organizatorzy parady zapewniali, że światowy kryzys jej nie dotknie, było nieco skromniej niż przed rokiem. Z całej Europy przyjechać miało do Wolsztyna 19 parowozów. Ale widzom zaprezentowało się tylko 14. A wśród nich, co było chyba największym rozczarowaniem, zabrakło "Pięknej Heleny". Ten zbudowany przed wojną polski parowóz Pm36-2, rozwijający prędkość do 130 km/godz, jest chlubą wolsztyńskiej parowozowni. Podobno tym razem "Piękną Helenę" zatrzymały kłopoty techniczne.

Największą atrakcją tegorocznej parady był wybudowany 109 lat temu (!) parawóz 220.194, który przyjechał z Węgier. - 109 lat! A jak chodzi! Też bym chciała tak chodzić w tym wieku - śmiała się kobieta oglądająca lokomotywę. - Jak będziesz dobrze naoliwiona, to też tyle pochodzisz - odparł jej mąż.

Wrażenie zrobił też wybudowany 70 lat temu niemiecki parowóz 18 201. W 1972 r. rozwinął oszałamiającą dla parowozów prędkość 182 km/godz. Ale w przeciwieństwie do innych lokomotyw 18 201 nie jest napędzany węglem, lecz mazutem.

Momentem kulminacyjnym parady była - jak sama nazwa wskazuje - parada parowozów.
Przez blisko dwie godziny lokomotywy, które przybyły do Wolsztyna, jeździły w tę i z powrotem, prezentując się widzom ustawionym ciasno z aparatami i kamerami wzdłuż torów. Pozdrawiali ich machaniem maszyniści w... białych rękawiczkach. Niektóre ciuchcie jeździły tyłem, bo jak się okazało, są zbyt duże i nie mieszczą się na wolsztyńskiej obrotnicy. Aby zmienić kierunek jazdy, musiałyby pojechać aż do Leszna. Ale to i tak nic w porównaniu z przygodami 72-letniego, angielskiego parowozu GWR 5521, który z Wolsztyna pojechać musiał do Gdyni, by stamtąd wrócić... statkiem do domu.

Parada po raz kolejny ściągnęła dobrze ponad kilkanaście tysięcy miłośników kolei (przed rokiem było ich 30 tysięcy). I to nie tylko z Polski, ale także Niemiec czy Anglii. Dlatego ten, kto co najmniej godzinę przed paradą nie pomyślał o zajęciu dobrego miejsca, niewiele mógł zobaczyć.

- To międzynarodowe święto kolejnictwa. Dzień tradycji - skomentował wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. A wicemarszałek wielkopolski Wojciech Jankowiak dodał trochę autopromocji: - Parowozy co roku są starsze i co roku piękniejsze. A mogą takie być, bo co roku wielkopolski samorząd zamawia połączenia z Wolsztyna do Poznania realizowane przez parowozy.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona