Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Kraj: Nasze pociągi powoli jadą w stronę Europy

Lucyna Róg, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Już wkrótce będziemy podróżować koleją po Polsce wygodniej i szybciej - nawet 160 km/godz. Niestety, tylko na najważniejszych trasach.
Pieniądze przeznaczane na inwestycje kolejowe to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Mimo to na wielu dolnośląskich liniach trwają remonty, a już niedługo pociągi będą przez nie przejeżdżać z dużo większą prędkością.

Łatają najgorsze miejsca

- Większość inwestycji to zasługa środków unijnych - mówi Jerzy Dul, naczelny dyrektor Oddziału Regionalnego Polskich Linii Kolejowych we Wrocławiu. - Nadal jednak pieniądze, którymi dysponujemy, są niewystarczające, by nadrobić wszystkie zaległości remontowe, jakie mamy od lat 80. Dzisiaj naprawiamy główne ciągi komunikacyjne, a przecież szereg linii lokalnych pozostawia wiele do życzenia.

Zdaniem dyrektora najlepszym przykładem warunków, w jakich musi działać PLK, jest sytuacja połączenia Wrocław - Wałbrzych - Jelenia Góra. - To najważniejsza linia regionalna Dolnego Śląska. By doprowadzić ją do właściwego stanu, potrzebujemy około 650 mln zł. Tymczasem w ciągu ostatnich sześciu lat otrzymaliśmy na nią zaledwie 50 mln zł. Można powiedzieć, że łatamy najgorsze miejsca.

Unia daje, kolej korzysta

W tym roku wrocławski oddział PLK planuje przeznaczyć ponad 500 mln zł na modernizację linii kolejowych. Spółka może ubiegać się o unijne pieniądze jedynie na remonty głównych szlaków należących do europejskich linii kolejowych. W naszym regionie to dwie trasy: E 59 prowadząca od kolejowego przejścia granicznego z Czechami w Zebrzydowicach, przez Wrocław, Poznań, Szczecin, do Świnoujścia, oraz E 30 biegnąca od Zgorzelca, przez Węgliniec, Legnicę, Wrocław i dalej przez Opole, Katowice, Kraków, Rzeszów i przejście graniczne z Ukrainą w Medyce. Obie linie mają odgałęzienia, których modernizacja także jest współfinansowana przez Unię Europejską. To trasy dla pociągów towarowych: C-E 59 obejmująca odcinek Międzylesie - Wrocław - Kostrzyn - Szczecin i C-E 30 biegnąca od Wrocławia, przez Jelcz-Laskowice, do Opola. Trasy te są remontowane ze względu na konieczność dostosowania ich do europejskich standardów.

- Dzięki modernizacji E 30 pociągi osobowe będą tędy przejeżdżać z prędkością 160 km/godz., a towarowe 120 km/godz. - opowiada Mirosław Siemieniec, rzecznik regionalnego oddziału PLK. - Poza tym zwiększy się dopuszczalny nacisk na tory. Będzie można sprawnie przewozić większe ładunki.

Na odcinku między Wrocławiem a Legnicą wyremontowano już stacje Przedmoście Święte i Środa Śląska. W trakcie modernizacji jest fragment od Legnicy do Środy Śląskiej, a na remonty czekają stacje Malczyce, Miękinia i Leśnica. Pomiędzy Legnicą a Węglińcem nieukończony pozostał jeszcze tylko niemal półkilometrowy most w Bolesławcu, gdzie roboty zakończą się jesienią. Tam prace trwają już od roku - będą kosztować prawie 50 mln zł. Obecnie wymieniana jest tam nawierzchnia, tory i słupy trakcji. Gotowy jest odcinek pomiędzy Węglińcem a Zgorzelcem, gdzie zmodernizowano stacje i przystanki.

- Trasy mają nowe nawierzchnie i urządzenia obsługi podróżnych. Wysiadając z pociągu, zobaczymy więc gładką nawierzchnię, nowe siedzenia, nagłośnienie, podjazdy dla osób niepełnosprawnych i windy - wylicza rzecznik oddziału PLK.

Remontowany będzie także powstały jeszcze w XIX wieku graniczny most na Nysie Łużyckiej. Aktualnie PLK pracuje nad projektem. Modernizacja zostanie sfinansowana ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Szacuje się, że będzie kosztowała około 40 mln zł i zakończy się w 2010 roku.

Równie ważną dla Europy trasą jest linia E 59. Według szacunków PLK jej stan techniczny powoduje, że pasażerowie jadący z Wrocławia do Poznania spędzają w pociągu o 15 proc. więcej czasu, niż powinni, a w przypadku pociągów ekspresowych - nawet o 30 proc. więcej. Modernizacja dolnośląskiego odcinka tej trasy będzie kosztowała około 400 mln zł. W tym roku rozpoczną się prace między Żmigrodem a Skokową. Wkrótce ma zostać wyłoniony wykonawca całości tego odcinka.
Naprawiają, co zepsute

PLK realizuje również program poprawy stanu infrastruktury kolejowej. - Przywracamy pierwotne parametry linii kolejowych - tłumaczy Siemieniec.

Teraz trwa remont pomiędzy Wrocławiem a Rudną Gwizdanów. - Dzięki temu powrócimy do sytuacji sprzed dwóch lat, czyli pociągi będą tam kursowały o godzinę krócej niż obecnie - zapowiada rzecznik.

Naprawiana jest także wrocławska estakada kolejowa przy Dworcu Głównym. Robotnicy wykonują m.in. izolację i odwodnienie, ale dzięki tym pracom pociągi będą też szybciej jeździć.

Spółka chce poprawić standard linii Wrocław - Jelenia Góra, tak by nie odbiegał od stanu międzynarodowych linii kolejowych. W tym roku PLK wyda na ten cel 26 mln zł. Wyremontowane zostaną odcinki Smolec - Kąty Wrocławskie, Wałbrzych Miasto - Wałbrzych Fabryczny i stacje Boguszów Gorce oraz Jaworzyna Śląska. Prace ruszą także na trasie Jelenia Góra - Szklarska Poręba. Będą możliwe dzięki środkom z Regionalnego Programu Operacyjnego.

Pierwsze łopaty wbito już na odcinku pomiędzy Szklarską Porębą a granicą państwa. Za ten fragment odpowiedzialny jest Samorząd Województwa Dolnośląskiego, który przejął tę linię w 2007 roku. Jego rewitalizacja ma potrwać do końca listopada i będzie kosztować około 14 mln zł. Z RPO sfinansowany zostanie także remont trasy Duszniki-Zdrój - Kudowa-Zdrój.

Wypięknieją dworce

Dolnoślązaków czeka także szereg remontów dworców kolejowych w mniejszych miejscowościach. Większe remonty rozpoczną się na dworcach: Wrocław Żerniki, Wrocław Psie Pole, Bolesławiec, Pieńsk, Malczyce, Zgorzelec Ujazd i Tomaszów Bolesławiecki. Dachy wymieniono lub zostaną wymienione w Lizawicach, Jaworzu, Świdnicy Przedmieściu i Dąbrowie Oleśnickiej.

- Staramy się także o środki z budżetu państwa na remont siedmiu innych dworców - informuje Beata Kuczyńska, rzeczniczka prasowa wrocławskiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP. - Przygotowaliśmy już programy inwestycyjne dla czterech z nich: wrocławskich Kuźników, Leśnicy, Mikołajowa i Praczy. W opracowaniu są natomiast Wrocław Brochów, Oborniki Śląskie i Chojnów.

Spośród większych dworców prace trwają aktualnie jedynie w Wałbrzychu, gdzie gruntowny remont przechodzi Wałbrzych Miasto, a Wałbrzych Główny zyska nowy dach. Odnowiony został już dworzec w Jeleniej Górze. W tym roku natomiast zostanie opracowana dokumentacja remontu legnickiego dworca, gdzie prace - podobnie jak w przypadku Wrocławia Głównego - mają ruszyć w przyszłym roku.

- Na remonty wydamy w tym roku około 1,3 mln zł - mówi Mirosław Hałyno, dyrektor wrocławskiego oddziału spółki PKP Dworce Kolejowe. - Oczywiście chcielibyśmy wykonać znacznie więcej prac, by wszędzie było ładnie i czysto, ale ograniczają nas środki finansowe.

Prawdziwą zmorą kolei są jednak wandale. - Irytuje nas, gdy widzimy zdewastowane przejścia podziemne, zbite gabloty i wyłamane ławki - mówi Siemieniec. - Celowe zniszczenia każdego roku powodują niepotrzebne straty.

Więcej elektroniki

- Wprowadzamy nowoczesne rozwiązania w sterowaniu ruchem kolejowym - opowiada Siemieniec. - Uruchomiliśmy np. lokalne centrum sterowania w Bolesławcu, które obsługuje pięć stacji: Miłkowice, Chojnów, Okmiany, Bolesławiec i Zebrzydową. Dawniej na nastawniach pracownik PKP przeciągał ciężką dźwignię, by przełożyć rozjazdy. Dziś ma na pulpitach podgląd na linie kolejowe i przekłada rozjazdy kliknięciem myszki. Dzięki monitoringowi widzi, co dzieje się na przejazdach, i może interweniować za pomocą komunikatu głosowego. Gdyby popełnił błąd, komputer nie przyjmie jego decyzji.

Takie centrum działa także w Węglińcu. Planowane są kolejne: na jednej ze stacji pod Wrocławiem i w Legnicy.

Kolejną nowością będą krzyczące słupki. Odstraszacze zwierząt pojawią się w Bielawie Dolnej, Węglińcu i Zgorzelcu. To urządzenia zsynchronizowane z przejazdem pociągów. Gdy zbliża się skład, wydają serię niemiłych dźwięków, które dla zwierząt stanowią przekaz: "uciekaj w tamtą stronę". Zabudowane słupki okazują się skuteczniejsze niż specjalne kładki nad torami. Zdaniem ekologów takie przejścia dla zwierząt skazują je na niechybną śmierć. Drapieżniki bowiem bardzo szybko zapamiętują miejsca, gdzie często pojawiają się ich ofiary. Kładka jest więc dla nich jak restauracja. Odstraszacze działają już w innych regionach Polski. Na Dolnym Śląsku będą jednak nowością.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona