Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Łódź: Kolej kpi z pasażerów

Maciej Stańczyk, Dziennik Łódzki,

dodane przez kasiek007

Dantejskie sceny rozegrały się wczoraj o świcie na stacji Łódź-Kaliska. Blisko pół tysiąca łodzian nie mogło wyjechać na wakacje, bo kolej z nich zakpiła. Nad Bałtyk miał ich zawieźć jeden krótki pociąg. Dla wszystkich podróżnych zabrakło miejsca.
Dramat rozegrał się kwadrans po 6 rano. Około 500 osób, m.in. z namiotami i plecakami na Dworcu Łódź Kaliska czekało na pociąg do Gdyni. Pociąg przyjechał punktualnie, ale okazało się, że jest za krótki.

- Ludzie najpierw przeciskali się z bagażami, potem siedzieli jak sardynki w puszce. Wszędzie były bagaże, jedne na drugich. Potraktowali nas jak bydło - powiedział nam jeden z podróżnych.

Dla wszystkich i tak nie wystarczyło miejsc. Rozwścieczony tłum podniósł wrzawę. Podróżni, którzy za podróż zapłacili średnio 50 złotych, zażądali dostawienia wagonów. Kolej podstawiła nowy pociąg, w którym... nie otwierały się drzwi.

- Do tego panował po prostu syf - mówi ostro pan Arkadiusz, który odwoził rodzinę wyjeżdżającą nad morze. - Pełne śmietniki, porozlewane napoje na podłodze. Skandal.

Dopiero trzeci pociąg wyruszył w trasę. Miał dokładnie 86 minut spóźnienia.

Feralny skład to własność PKP Przewozy Regionalne. Firma tłumaczy się, że wczorajsze zamieszanie to wina kłopotów technicznych przewoźnika w naszym regionie. W Łodzi nie ma hali, w której skład przechodziłby przegląd techniczny. Taki przegląd pociąg musi przechodzić co 72 godziny. Pociągi kursujące w strukturach łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne przyjeżdżają do nas z Bydgoszczy i Katowic.

- Na wczoraj zamówiliśmy z Bydgoszczy dwa składy, a przyjechał tylko jeden. Stąd ten cały raban - usprawiedliwia firmę Iwona Jendrychowska z łódzkiego oddziału PKP Przewozy Regionalne.
Szkopuł w tym, że łódzka spółka nie protestowała, kiedy krótsze składy kursowały też w ubiegłym tygodniu. Kolejarze nie przewidzieli, że w ten weekend w Gdyni odbędą się dwie duże imprezy - zlot żaglowców i festiwal muzyczny, które przyciągną rzeszę turystów z naszego miasta.

- Przewoźnik nie trzyma się umowy. Samowolnie zmniejszył skład. Wystąpiliśmy już z upomnieniem, bo umowa musi być przestrzegana, bez względu na to, czy ktoś chce zaoszczędzić czy nie - mówi Jacek Grabarski z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.

Kolej oszczędzać musi. Moloch zadłużony jest na 1, 3 mld zł. Ok. 65 mln zł to dług łódzkiej spółki. Dlatego znikają kolejne połączenia, a na trasach kursuje często zdezelowany tabor.

Dla przykładu PKP Przewozy Regionalne chwalą się, że 1 czerwca wprowadziły nową promocję tzw. połączenia InterRegio. W ramach promocji w regionie łódzkim kursują pociągi z Sieradza do Gdańska, z Łodzi do Warszawy, ale też z Warszawy do Poznania przez Kutno i z Warszawy do Krakowa m.in. przez Skierniewice. Pasażerowie, którzy mieli "przyjemność" podróżować na tych trasach, wieszają na kolei psy. - Dwieście kilometrów do Poznania jechałem pięć godzin. Po pieniądze kolej wyciąga rękę, a z podróżnych nie robi sobie nic - żali się pan Arkadiusz.

Wczoraj nerwowo było też wśród łodzian pracujących w stolicy. W Warszawie popsuł się system sterowania ruchem. Od rana pociągi stały przed stolicą, później spóźniały się.

źródło: Dziennik Łódzki

możliwość komentowania została wyłączona