Wszystkie Z regionu szczecińskiego W skrócie Z kraju

z kraju artykuł

Rzeszów: Kolej chce więcej pieniędzy od marszałka

Marcin Kobiałka, Gazeta Wyborcza,

dodane przez kasiek007

Czy zawieszenie od Nowego Roku dwóch połączeń kolejowych na Podkarpaciu to dopiero początek cięć? Niewykluczone. Władze województwa nie mogą się dogadać z PKP w sprawie finansowania kursów. Kolej wyciąga ręce po 30 mln zł, których w budżecie nie ma.
- Nie chcemy być grabarzami kolei - mówi Bogdan Rzońca, wicemarszałek podkarpacki odpowiedzialny za sprawy kolejowe w województwie. - Ale chcemy wiedzieć, na co wydajemy pieniądze. Mamy rzucić kilkadziesiąt milionów złotych i nie wiedzieć za co? - pyta Rzońca.

Zarząd województwa ma nie lada orzech do zgryzienia. W negocjacjach z kolejarzami nie po raz pierwszy. We wrześniu trwała burzliwa dyskusja w sejmiku o tym, ile w latach 2010-2012 Przewozy Regionalne dostaną pieniędzy z budżetu województwa. Radni zgodzili się wówczas, że kolej co roku będzie dostawała 35 mln zł, choć zarząd proponował o 2 mln zł więcej.
W październiku samorząd ogłosił przetarg na wykonywanie połączeń kolejowych na Podkarpaciu. Na trzyletni kontrakt planowano wydać łącznie 105 mln zł. Do przetargu zgłosił się tylko jeden przewoźnik - Przewozy Regionalne.

I postawił samorząd pod ścianą. Kolejarze za trzyletnie połączenia na trasach Tarnów - Przemyśl, Przeworsk - Stalowa Wola Rozwadów, Rzeszów - Stalowa Wola Rozwadów, Jarosław - Horyniec-Zdrój, Rzeszów - Jasło, Jasło - Zagórz, Zagórz - Łupków zażądali ponad 135 mln zł! Czyli o jedną trzecią więcej, niż jest w budżecie.

Samorząd powiedział "nie" i przetarg unieważnił. Władze województwa będą ogłaszać nowy. W międzyczasie już od połowy grudnia zaczęły negocjować z Przewozami Regionalnymi, jak zapewnić połączenia chociaż na pierwsze trzy miesiące nowego roku. Za ten okres samorząd zadeklarował, że zapłaci kolei 8,75 mln zł. Ale Przewozy Regionalne znów zażądały o blisko 1,5 mln zł więcej.

Samorząd znów powiedział "nie", ale z Przewozami nie chciał się rozstać. Gdyby do tego doszło, to dzisiaj tysiące pasażerów musiałyby się przesiąść do autobusów, a pociągi by stanęły.

Urzędnicy wybrali mniejsze zło. Od 1 stycznia samorząd postanowił zawiesić połączenie Jasło - Zagórz, nie będzie też wakacyjnych kursów na trasie Zagórz - Łupków. Oba są najbardziej deficytowymi połączeniami w regionie.

- Do 1 stycznia za każdy kilometr dopłacaliśmy ponad 17 zł, a przychód wynosił zaledwie 3,1 zł - tłumaczy Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka zarządu województwa.

Czy to początek cięć? A może samorząd ugnie się pod żądaniami Przewozów Regionalnych i dołoży im brakujące 30 mln zł? Wcześniej musieliby się na to zgodzić radni.

- Nie wykluczam żadnego scenariusza - odpowiada Rzońca. Dodaje, że wiele się wyjaśni po planowanym na czwartek w Rzeszowie spotkaniu władz Podkarpacia z prezesem Przewozów Regionalnych Tomaszem Moraczewskim.

- Dotychczas nie dostaliśmy ani jednej odpowiedzi na to, co tak naprawdę składa się na te 135 mln zł, których Przewozy żądają. Nie wiemy, czy te pieniądze nie będą przeznaczane na inne cele, choćby na utrzymanie zarządu spółki w Warszawie - twierdzi wicemarszałek.

"Gazecie" kolejarze też nie wyjaśniają precyzyjnie, co się stało, że swoje usługi wycenili teraz na 30 mln zł więcej. Jest to o tyle ważne, że w latach 2007-2009 Przewozy Regionalne od samorządu dostały prawie 102 mln zł. Teraz województwo chciałoby dać im jeszcze więcej, ale kolej twierdzi, że to i tak mało.

Piotr Olszewski, rzecznik Przewozów Regionalnych, zastrzega: - Podaliśmy maksymalną cenę z możliwością negocjacji.

Twierdzi, że Przewozy Regionalne, mając w kieszeni 135 mln zł, nie będą dokładać do interesu. - Dotychczasowe dofinansowania samorządu podkarpackiego pokrywają 80-procentowy deficyt. I tak jest nieźle w porównaniu z innymi regionami - przyznaje Olszewski.

Przekonuje, że na najbardziej obleganych połączeniach (Tarnów - Przemyśl, Przeworsk - Stalowa Wola) chcą niewielkiej podwyżki. Za każdy przejechany kilometr na tych trasach oczekują 14,43 zł, o 20 gr więcej niż w ubiegłym roku. Gorzej jest z pozostałymi trasami, na których Przewozy za kilometr chcą od 16,36 do 17,69 zł.

- Może konkurencja zaproponuje lepsze ceny - zastanawia się Gorzelak-Nieduży.

Jeżeli do 1 kwietnia nie wyjaśni się, kto będzie dalej woził pasażerów, a samorząd nie przyjmie warunków Przewozów Regionalnych, to pociągi na Podkarpaciu mogą stanąć.

źródło: Gazeta Wyborcza

możliwość komentowania została wyłączona